black crypt

Forum, gdzie możesz pisać o problemach ścisle związanych z grą - solucje, porady, klawiszologie itp. Na tym forum _nie piszemy_ o problemach z uruchamianiem gier.

Moderator: GTW

chinol020

Post autor: chinol020 »

a jakimi broniami nawalac w gasienice bo nie moge trafic w nie kilka zabilem ale sa takie ze za cholere nie moge w nie trafic
hincolo
Posty: 23
Rejestracja: 15 lip 2005, o 08:42
Lokalizacja: Gniew

Post autor: hincolo »

Mam nadzieje, ze juz je widzisz? Jezeli tak, to chyba nie ma jakis optymalnych broni, ja pamietam ze uzywalem np. Ostrza Nadziei. Jak trudno Ci sie z nimi uporac, to zwabiaj je pod drzwi i stara jak swiat metoda uderzenie-odskok zadawaj rany.
chinol020

Post autor: chinol020 »

tak widze je czytalem wczesniejsze posty i pomogly mi. wlasnie probuje je zwabic do bramy jak mowilem zabilem kilka ale teraz trafilem na takiego ze nie moge w niego trafic moze to wina zbyt malo dexterity? chyba nie bo strenght mam 22 a dexterity 21. a czy bedzie mi potrzebny jeszcze do czegos ogre blade?
hincolo
Posty: 23
Rejestracja: 15 lip 2005, o 08:42
Lokalizacja: Gniew

Post autor: hincolo »

Ostrze Ogrow mozesz wykorzystywac jak normalna bron, dopoki nie znajdziesz czegos bardziej odpowiedniego. Nigdzie jednak juz nie bedzie pozniej potrzebny. A co do statystyk to masz dobre, wiec nie w tym lezy przyczyna Twoich niepowodzen. Probuj a na pewno rozwalisz je w koncu.
maqmaq
Posty: 44
Rejestracja: 24 lip 2005, o 11:35

Post autor: maqmaq »

hej hincolo zszedlem na 6 level! udalo mi sie na fellowie jak chcesz moge wyslac sejw.
LarvaExotech
Posty: 96
Rejestracja: 8 cze 2005, o 16:41

Post autor: LarvaExotech »

W te gąsienice [cenzura] trudno trafić; ja stosowałem "Sightgiver" chyba (cleric) i dwa warhammery "Fighter". Wogóle polecam fighterowi dać dwie bronie.

-=Edit by Wirus=-
Uprasza się o nie przeklinanie
maqmaq
Posty: 44
Rejestracja: 24 lip 2005, o 11:35

Post autor: maqmaq »

nie pękaj, zabiłem wszystkie. gdyby nie bylo gasienic level bylby pusty :D
Gość

Post autor: Gość »

w sieci np. w Emule dostepna jest instrukcja do gry w pdf.
sam sie przymierzam zeby zeskanowac swoja (mam oryginal tej wspanialej gry) ale do tego musze sobie skaner zalatwic.

tak, w instrukcji sa bledy, ale da sie je przezyc.

pozdrawiam wszystkich fanow tej wspanialej gierki.


a i btw, maly czeat dla was:
jesli korzystacie z WinUae, i uzywacie folderu jako dysku, to pop przejsciu gry wroccie sie na pierwszy level, tam gdzie zaczyna sie gre i zapiszcie jako A

jak rozpoczniecie nowa gre, i zasejwujecie jako B, to wtedy mozna zamienic pliki OrigDungeonsA na Orig DungeonsB i zaczynacie gre od nowa ale z calym uzbrojeniem i czarami.
!uwaga - nie uzywajcie znalezionych ksiag czarow, bo gra sie zawiesi!

Evander
LarvaExotech
Posty: 96
Rejestracja: 8 cze 2005, o 16:41

Post autor: LarvaExotech »

hincolo pisze:Ostrze Ogrow mozesz wykorzystywac jak normalna bron, dopoki nie znajdziesz czegos bardziej odpowiedniego. Nigdzie jednak juz nie bedzie pozniej potrzebny. A co do statystyk to masz dobre, wiec nie w tym lezy przyczyna Twoich niepowodzen. Probuj a na pewno rozwalisz je w koncu.
Nie opłaca się, bo tracisz hp jak je nosisz... Lepiej 2 warhammery :P
Evander

Post autor: Evander »

nie nie tracisz hp jak je nosisz.
ten zwoj z informacja ze ostrze jest przeklete potraktuj reveal truth albo dispel illusion to zobaczysz....

mieczyk taki sobie, ale za chwile mozna znalezc cos duzo lepszego np. frost razer czy co.

aha, mala uwaga, jak bedziecie na Levelu Possesora wezcie z ktorejs alkowy bron Stone Mace - to taki tips dodany przez autorow gry, bron zadaje damage wiekszy niz Doom Hamer, cos okolo 200 - 250 hp za jednym ciosem.
Gość

Post autor: Gość »

ja mam pytanie do adminow/moderatorow/ uzytkownikow.

pposiadam oryginal Czarnej Krypty z instrukcja, ktora to instrukcje zamierzam wskanowac.
czy znajdzie sie ktos chetny, kto przerobi ja na format pdf i zamiesci do sciagniecia gdzies na sieci?
w instrukcji sa kompletne mapy do BC jak rowniez pelna solucja.

pozdrawiam.
Amos
Posty: 1071
Rejestracja: 22 lip 2004, o 19:01
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Amos »

Jak najbardziej :)
Anthrox
Mistrz Mortal Kombat 2
Posty: 1247
Rejestracja: 19 sie 2005, o 17:14
Lokalizacja: woj. wielkopolskie ;)
Kontakt:

Post autor: Anthrox »

Ja mam nawet "profesjonalne" programy do tego :twisted:
www.thecompany.pl -> zajrzyj, gdy emulator Amigi stanowi dla Ciebie czarną magię.
Evander

Post autor: Evander »

ok, to teraz tylko skaner skołuje :wink:
Evander

Post autor: Evander »

Jestem właśnie w trakcie zdobywania skanera, prawdopodobnie do konca tygodnia prześle chętnym gify (dwa kolorowe na okładki i reszta czarnobiałych).


tutaj macie mały przedsmak tego co jest w instrukcji do BC, instrukcji po polsku.

poniżej Legenda Czarnej Krypty, przyznam osobiście że cholernie wciągająca i szkoda że nie powstała książka na podstawie tej historii.
---------------------------------------------------------------------------------

Niczym ostatni, pożółkły ząb w ustach starego czarnoksiężnika, kraina Astery przetrwała jako ostatnia iskierka życia w wymarłej Dolinie Gohl. Wierzchołki drzew chylą się pod tchnieniem południowej bryzy, a zapach parującej ziemi ożywia moją pamięć.
Rozmyślam o przeszłości.
Znany jestem w Asterze jako Maatok, Wyższy wśród Starszych Duchownych, i żyję już dłużej niż większość ludzi, wystarczająco długo, żeby pamiętać czasy sprzed Białej Wojny, kiedy to Estoroth Paingiver był jeszcze małym chłopcem.
Zaledwie dwóch cyklów pór roku potrzebował młody adept Akademii Duchownych na osiągnięcie najwyższego stopnia wtajemniczenia w wybranej dziedzinie. Nawet najmądrzejsi profesorowie nie byli w stanie zaspokoić jego żądzy wiedzy i mocy. Lothar, rektor Akademii, wiedział lepiej niż ktokolwiek inny, dokąd takie ambicje mogą zaprowadzić.
„Maatoku, sam spędziłem długie godziny ucząc go naszych najsilniejszych zaklęć, naszych najczarniejszych klątw i naszych najskrytszych receptur eliksirów.” – rzekł Lothar, wkraczając na piętro mojego wydziału pewnego zimowego wieczoru. „Nie miałem studenta takiego jak on od czasów Thorstena, a przypominasz sobie jak to się skończyło”.
Zaiste pamiętam. Thorsten został wygnany z Astery wiele lat wcześniej za różne obrzydliwe czyny. Później doszło do naszej wiadomości, że przemienił się w bestię i zaatakował małą wioskę pasterzy. Zużyto ponad dwieście strzał, żeby go położyć. Wspominając te wypadki życzyłbym sobie żeby z Esthorothem poszło równie dobrze.
„Och, Matko z Orlin” - rzekł Lothar wzruszając ramionami, żeby poprawić ciężką szatę i zasiadł w fotelu obok mnie. „On jest znakomity, nie mogę temu zaprzeczyć, ale przekroczył poziom wszystkich nauk pobranych od nas. Przeczytał wszystkie książki w naszej bibliotece i wie więcej niż każdy z moich instruktorów. Tak wielka siła w rękach młodego człowieka jest niebezpieczna. Powinniśmy uważać na niego.”
„Lotharze, jesteś mądrym człowiekiem – prawdopodobnie najmądrzejszym jakiego znam”. Pokraśniał na moją pochwałę i udał zainteresowanie kubkiem z jabłecznikiem. „Skoro nauczyłeś go wszystkiego co potrafiłeś, Esthoroth nie należy już dłużej do Akademii. Przyznaj mu wcześniejszy dyplom i pozwól mu być człowiekiem Bractwa. Rada okiełzna go, jeśli będzie trzeba.”
Tak też się stało. Esthoroth ukończył przed czasem Akademię. Przez pewien czas wydawało się, że status i zakres obowiązków pełnoprawnego Duchownego wystarczy mu. Jednak zaledwie po paru tygodniach rozpoczął na własną rękę wzywanie złych mocy podczas prywatnych eksperymentów. Jego serce zaczęło zmieniać się w popiół.
Jego umiejętności techniczne inspirowały i zadowalały pracodawców krainy. Wkrótce jednak publiczne dokonywane demonstracje przybrały wstrętny obrót. Zmieniał zwykłe skorpiony w potężne monstra, a małe zwierzęta w czerwoną mgłę. Powodował także, że gotowa do rzezi świnia zrywała się spod noża i gnała wystraszonego rzeźnika.
Obnoszenie się Esthorotha ze swoimi sztuczkami zgubiło go. Stało się jasne, że wbrew zasadom obowiązującym Duchownych zaczął eksperymentować z Czarną Magią.
Dzwony zaczęły bić na alarm zwołując nadzwyczajne posiedzenie Rady Czterech. Zadumani Duchowni, poznaczeni bliznami Wojownicy, uczeni Czarnoksiężnicy i łagodni Druidzi opuścili swoje siedziby i udali się do Sali Pór Roku, żeby przedyskutować i zaradzić poczynaniom Esthorotha.
Dwudziestu pięciu członków zgromadzenia zasiadło w kręgu na wyprawionych skórach, w pomieszczeniu bez dachu i ze ścianami wyłożonymi granitem i czarnym marmurem. W środku zasiadł samotnie Esthoroth, wyprostowany mimo ciężaru medali za zasługi. Miał na sobie piękną togę w kolorze błękitnego szafiru oraz czerwoną niczym krew pelerynę spływającą po ramionach i opadającą na ziemię wokół jego stóp. Miał silne atrybuty pomimo swoich dziewiętnastu lat. Mimo pogwałcenia prawa wyraźnie był dotknięty tą inkwizycją.
Wyglądał na spokojnego jak dziecko, z rękami skrzyżowanymi na kolanach.
Za moją zgodą Lothar mianował siebie oskarżycielem. Marszcząc swoje ciężkie brwi kroczył przed Estorothem tam i z powrotem niczym tygrys. Jego prosta brązowa szata rozwiewała się na boki, kiedy krążył przed obliczem Zgromadzenia. Przemawiał z błaganiem w głosie.
„Co dobrego mogło wyniknąć z tych eksperymentów?”
Estoroth uśmiechnął się spoglądając w jedną stronę i odpowiedział roztropnie: „Cóż złego mogło z tego nie wyniknąć? Wyobraźcie sobie dobro jakie mogłem uczynić”. Przeciągnął swymi jasnymi palcami po kasztanowych włosach, w zamyśleniu, z marzycielskim wyrazem królewsko wyglądającej twarzy.
Lothar zwrócił uwagę na niezwykłą bezczelność Estorotha, po czym przeszedł do przemówienia skierowanego do Starszych.
„WYOBRAŻCIE SOBIE SZKODY JAKIE MÓGŁ ON WYRZĄDZIĆ!” wykrzyknął silnie pomimo wieku naznaczonego siwą brodą.
„Tak” zgodził się Estoroth. „Wyobraźcie sobie szkody jakie mogłem wyrządzić wrogom w bitwie” – szyderczy uśmiech Estorotha przybrał formę pogardy.
„Godnymi pożałowania są ci, którzy stawiają czoła moim zastępom” – Jego ton wywołał sprzeciw zgromadzenia.
„Spiskował przeciwko nam!”
„Zgładziłby nas wszystkich!”
„Szaleniec!”
„Nie jestem człowiekiem!” – zawołał i odczekał chwilę w ciszy. Jego słowa rozeszły się po czym kontynuował ochrypłym szeptem, który dziwnie rozchodził się po całej Sali.
„Nie jestem zwykłym śmiertelnikiem” – syknął wskazując na starca siedzącego przed nim. „Pamiętajcie o tym kiedy wypowiadacie się przeciwko mnie!”
Wiedział z góry, że jedynym rozwiązaniem problemu jakie mogło zastosować Zgromadzenie była banicja, i że jego eksponowana duma nie da żadnemu z jej członków zadowolenia. Stał z dala od swojego fotela, wzniósł ręce i złączył dłonie.
To co sprawił było jedynie chmurą skrzącego się pyłu.
Zdaniem historyków Astery Estoroth przeniósł się do spowitego pajęczynami, starego, pozbawionego życia klasztoru położonego daleko na południu. Tam kontynuował swoje niecne badania i układał plany zemsty na tych, którzy nim wzgardzili. Ale Astera miała być tylko pierwszym etapem krwawego sądu jaki obmyślił. Estoroth, jak wielu pomyleńców wierzył, że jego przeznaczeniem jest zawładnięcie pewnego dnia całym światem.
Przesłał posłanie do Rady, które brzmiało:
„Przygotujcie się na moje przyjście. Na przykładzie waszej małej krainy, robactwo całego świata nauczy się, że należy bać się i być posłusznym bogu takiemu jak ja.
Estoroth Paingiver.”
Tak nazwał siebie i do tego zmierzał. Wykorzystując swoje szalone zaklęcia wskrzeszał wszystko, od dopiero co zmarłych stworzeń po resztki szkieletów. Były to pierwsze zastępy jego podwładnych. Kiedy wezwał istoty z innych wymiarów, demony wszystkich maści i rozmiarów lgnęły ku niemu i podporządkowywały się.
W krótkim czasie armia Estorotha była równie straszna, jak jego zamierzenia. Ale dla poprowadzenia swoich „ludzi” do pierwszej bitwy potrzebował odpowiednich oficerów. Zwrócił się więc do Wszechmogącego piekieł.
Pierwszy z poruczników był cichą bestią wielkości normalnego człowieka przybyłą z mórz. Jego błękitnozielona skóra lśniła kiedy wynurzył się by przywitać słońce. Mógł zapewnić, że ocean nigdy nie będzie miejscem ucieczki dla tchórzliwych wrogów Estorotha.
Następnym oficerem była Meduza, stworzenie bez skóry i z włosami z węży, miała zdolność zamieniania ludzi i bestii w kamienie. Jej talenty niewątpliwie były przydatne.
Trzecim oficerem był Possessor. Demon osmalony ogniem, czerpiący swoją moc z czarnych myśli i nieszczerych serc.
Czwartym był, najsilniejszy spośród nich, demon imieniem Ram. Miał ciało człowieka, a głowę wielkiego barana. Wezwany z otchłani piekieł miał służyć w stopniu generała u Estorotha i był wierny jak pies.
Kiedy ciemności spowiły niebo Estoroth zebrał swoje czarne zastępy i przetransportował je do Astery, gdzie zaczęły one krucjatę śmierci. Zebrana siła była tak potężna, że nawet najsilniejsi Wojownicy i najpotężniejsi Czarnoksiężnicy nie byli w stanie cokolwiek zrobić. Ani jedna kropla krwi nie została przelana w wojnie nazwanej później Białą Wojną.
Astera została pokonana. Estoroth kontynuował swoją wyprawę po zwierzchnictwo i po roku większość życia i piękna zniknęła z powierzchni ziemi. Wyglądało na to, że nic nie jest w stanie go powstrzymać.
Lud astery postradał nadzieję. Rada Czterech ponownie zebrała się w Sali Pór roku.
„Musimy znaleźć sposób żeby go pokonać” powiedziałem zebranym. Patrzyli na mnie jakbym postradał zmysły.
„Było to możliwe kiedyś Maatoku” powiedział Lothar kiwając głową. „Teraz jesteśmy zbyt słabi. Nie mamy ani siły, ani możliwości, by go pokonać.”
„To prawda” zgodził się Starszy Gunther. Był silnym i dobrze zbudowanym człowiekiem, ale wydarzenia ostatniego roku zrobiły go bladym i zmęczonym. „Moi najlepsi Wojownicy stali się niczym cherlawe kundle”.
„Wszystko czego się nauczył pochodzi od nas” odpowiedziałem patrząc na Lothara, który skulił się i spojrzał na swoje zaciśnięte dłonie.
„Proszę Maatoku, nie przypominaj mi o tym.”
„Zatem nie muszę Ci mówić, że przy odpowiednim wysiłku możemy go pokonać w walce, którą sam rozpoczął!”
„Oczywiście masz rację.” Wtrącił Fenn, Starszy Czarnoksiężników. „Celem Bractwa jest walka z rzeczami tego rodzaju. Jak dotychczas bronimy się przed Estorothem, ale tylko dlatego, że nie walczyliśmy jego sposobem.”
„Tak” zauważył Juniper, Druida. „Siła Estorotha wykracza poza Niebo i Ziemię, a więc i nasza również powinna.”
I stało się, że siły Duchownych, Czarnoksiężników i Druidów połączyły się dla stworzenia nowej magii, łączącej całą naszą wiedzę o wszechświecie w sposób, którego w gruncie rzeczy sami nigdy nie pojmiemy.
Przez wiele miesięcy intensywnych studiów i eksperymentów zostały osiągnięte zdumiewające rzeczy. Nowe żywioły zostały powołane do życia, wymyślone nowe zaklęcia, utworzone nowe eliksiry i odkryte nowe siły. Gdy magia była już pełna, każde Bractwo wywiodło z niej jeden święty artefakt.
W końcu byliśmy gotowi. Rada zwołała cztery Bractwa i mianowała Czterech Mistrzów, najsilniejszych i najszlachetniejszych każdego: Runeteka spośród Wojowników, Kaolica spośród Duchownych, Dvergara spośród Czarnoksiężników Oak Ravena spośród Druidów.
Pewnej nocy, przy żółto świecącym pełnym księżycu czterech wybrańców otrzymało swoje czarodziejskie artefakty. Protektor był drewnianą tarczą od Druidów; Zamrażasz Dusz od Czarnoksiężników, czyli kryształowy pył będący w stanie sparaliżować poruszanie się każdego stworzenia na zawsze. Dalej był dar Wojowników – Vortex, czyli srebrny miecz, którym można było przeciąć czas. Forcehammer ofiarowany przez Duchownych, był młotem z telekinetyczną mocą wykonanym ze złota.
O świcie czterech wybrańców wraz ze swoją małą armią wyruszyło do Doliny na poszukiwanie Estorotha. Jeśli będą im sprzyjać przepędzą owo zło do innego wymiaru na zawsze.
Estoroth sprowadził Dolinę Gol do pustkowia, czarnego krateru na Ziemi. Ze zdziesiątkowanej ludności pozostała garść trzęsących się ze strachu chłopów, których co jakiś czas torturował i zabijał dla zabawy. Wkrótce miał opuścić Dolinę i udać się na podbój reszty Świata. Tymczasem odpoczywał i cieszył się dotychczasowymi zwycięstwami.
To dzięki temu odpoczynkowi i dzięki temu, że Estoroth nie był w stanie wyobrazić sobie kogoś zdolnego do stawienia mu oporu, armia Astery mogła dokonać ataku przez zaskoczenie. Odnaleziono jego zastępy w pobliżu zbezczeszczonego klasztoru końca Doliny. Rozpoczęła się mordercza bitwa trwająca czterdzieści długich godzin. Wielu Asteran straciło życie, ale Protektor Oak Ravena ocalił mnóstwo z nich, a Forcehammer Kaolica zmienił w pył setki żołnierzy Estorotha.
Pod koniec zwycięscy zapędzili zło do zburzonego zamku i dalej do labiryntu jego lochów. Tutaj na najniższym poziomie, w miejscu zwanym Czarną Kryptą (Black Crypt) Dvergar dobył cudownego Zamrażacza Dusz (Soulfreezer) i użuł go do rozbrojenia Estorotha i jego poddanych, zaś Runetek zamierzył się mieczem Vortex i przeciął powietrze rozszczepiając czas. Rozwarte usta między wymiarami pochłonęły Estorotha wraz z całą armią.
Zwycięzcy zaczęli się wycofywać. Kiedy doszli do końca pierwszych schodów Runetek odwrócił się i jeszcze raz zamachnął się magicznym mieczem, Vortex ponownie przeciął materię uniwersum i cały dolny poziom labiryntu zniknął w nicości.
Runetek, Kaolic, Dvergar i Oak Ravel zapadli się tuż za drugą szczeliną. Mówi się, że ciemności Estorotha przeszyły ich ziemskie ciała, a ich dusze uleciały. Z szacunku dla tego co zrobili dla Astery, bohaterowie razem z uzbrojeniem zostali pochowani w miejscu śmierci. Lochy zostały zamknięte, a na zewnątrz wmurowano plakietkę informującą wszystkich przechodniów o bohaterskich ostatnich dniach ich życia.
Dwie dekady po Czarnej Wojnie śpiący pies obudził się. Był to przybłęda, na którym Starszy Fenn badał Zamrażasz Dusz, zanim ofiarował go Dvegarowi. Przetrwał jeszcze od tamtych czasów, leżał gdzieś na uboczu, jak kamień, przez tych wiele dni. Kiedy Fenn ujrzał psa wstającego, rozciągającego się i ziewającego dał mu trochę mięsa, podsunął miskę z wodą, poklepał po łbie i przykuśtykał do mojego domku położonego o pół mili dalej.
„Och! Maatoku, jakże niewiele wiedzieliśmy o mocach, którymi się zajmowaliśmy” westchnął, z roztargnieniem przegrzebując różdżką rozżarzone polana w kominku.
„Tak Fennie” przytaknąłem podając mu kubek z jabłecznikiem. „Ale zrobiliśmy to co musieliśmy. Nie widzę powodów, dla których mielibyśmy teraz przejmować się tym. Estoroth jest uwięziony gdzieś w bezpiecznym miejscu. Mam tylko nadzieję, że nie znalazł więcej niewinnych ludzi, nad którymi mógłby się pastwić w krainie nicości.
Zaledwie tydzień później zawiało trwogą ponownie w Sali Pór Roku. Tego dnia dowiedzieliśmy się jak zgubnie nie doceniliśmy żądz Estorotha.
Jerrod, młody misjonarz właśnie wrócił z południa. Po drodze mijał miejsce Czarnej Wojny i zatrzymał się tam, by oddać szacunek Czterem Mistrzom.
„Jerrodzie” powiedział Gunther, „Przedstaw to co widziałeś.”
„To straszne” zeznawał podenerwowany Jerrod. „Dziura w ścianie! I wtedy zobaczyłem twarz, straszną twarz, i… uciekłem.” Ze wstydu spuścił głowę.
„Drodzy Bracia” Gunther zwrócił się do zebranych, „Musimy wnioskować, że szczelina w czasie utworzona przez Vortex zaczyna się otwierać i, jak już mówił Fenn, magia Zamrażacza Dusz traci swoją moc w stosunku do istoty takiej jak Estoroth, zwłaszcza po dziesięciu latach. Musimy przygotować się na powrót Estorotha i musimy stawić mu czoła.”
Kiedy pisze te słowa czekam w nadziei, jak wszyscy. Wybrano nowych Czterech Mistrzów Mistrzów wysłano ich do grobu poprzedników, aby odzyskali magiczną broń. Dwadzieścia lat eksperymentów pozwoliło wynaleźć nowe zaklęcia, lepsze i silniejsze od używanych w Czarnej Wojnie. Wojownicy będą używali nowych skuteczniejszych od poprzednich broni i będą czekali na odpowiednią chwilę. A my, członkowie Czterech Bractw, jesteśmy przekonani, że tym razem Estoroth wraz ze swoim złem zostanie zniszczony. Jeżeli mylimy się możemy oczekiwać nie powrotu Czterech Bohaterów, lecz przybycia Estorotha i wojny – Czerwonej Wojny.
ODPOWIEDZ