Kłoty, sentecje, myśli i komenty czyli filozofija

Tu możesz pisać na dowolny temat.

Moderator: GTW

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
martini
Posty: 713
Rejestracja: 13 cze 2004, o 12:59
Lokalizacja: Szczawno Zdrój

Post autor: martini »

Bardzo ładnie napisane Sleszu. I co ważne sensownie. Nie zgodzę się tylko z jednym
Uważam tylko, że brak wiary w Boga jest nie tylko nieopłacalny, ale i po prostu zasmucający. Każdy chce żyć na własną rękę i według własnego mniemania, ale lubi mieć grunt pod nogami, w coś wierzyć.
Mi się żyję bardzo przyjemnie :wink: bez posiłkowania się wiarą w jakiekolwiek bóstwo/silę sprawczą etc. Kwestia charakteru i wychowania, gdybym od małego był wychowywany w rodzinie katolickiej prawdopodobnie wierzyłbym w Boga, choć wykluczyć nie mogę iż sam doszedłbym do wniosków na których teraz bazuję. A co do charakteru, tak jak napisałeś wiara pomaga, swoisty "grunt pod nogami" , ale nie każdy tego potrzebuje, niektórym wiara w siebie wystarcza, mimo iż ten świat parszywieje coraz bardziej. A deizm, mimo iż (w moim przekonaniu oczywiście) bardziej już prawdopodobny i tak do mnie nie przemawia. Ot ateista :wink:
Only Amiga makes it possible :wink: happy owner of A500!
Awatar użytkownika
NNWNW
Posty: 240
Rejestracja: 19 maja 2005, o 23:12
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza [Śląsk-Zagłebie]

Post autor: NNWNW »

Slesz pisze: Logicznie poprawne, ale tylko z pozoru. Czy jeśli istnieje jakieś stwierdzenie, to oznacza to od razu jego prawdziwość ?
:) nie.
pisalem to w odniesieniu do BOGA.BOGA jako bytu.gdy wierzymy w boga staje sie on bytem.poprostu "jest".wiec ateista twierdzac iz nie wierzy w boga przeczy sam sobie bo zeby w niego nie wierzyc zaklada jego istnienie(zaklada istnienie takiego bytu)i notabene tworzy go w swojej swiadomosci.czyli ów byt jest.bog jest.i ateista zaprzecza jego istniu.jest to logiczne jak diabli.nie ja to wymyslilem.cytowalem mojego profesora.jest to bardzo trafne.logicznie poprawne. nic do ateistow nie mam tak samo jak do innych religi,ras itp.a powyzszy argument ktory uslyszalem od profa na wykladzie przekonuje mnie ze ateizm jest NIE LOGICZNY!:P:)HA!
NNWNW Nic Nie Wiem Nie Widziałem
Awatar użytkownika
Dodd
Posty: 49
Rejestracja: 1 sie 2005, o 17:59
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Dodd »

NNWNW pisze:Ateista twierdzi ze nie wierzy w boga ze nie ma czegos "takiego".
ale zeby nie wierzyc w Boga trzeba założyć jego istnienie! PARADKOS!
bo jak czegos nie ma to nie mysle o tym bo tego nie ma!
NNWNW pisze:.gdy wierzymy w boga staje sie on bytem.poprostu "jest".wiec ateista twierdzac iz nie wierzy w boga przeczy sam sobie bo zeby w niego nie wierzyc zaklada jego istnienie(zaklada istnienie takiego bytu)i notabene tworzy go w swojej swiadomosci.czyli ów byt jest.bog jest.i ateista zaprzecza jego istniu.jest to logiczne jak diabli.
to brzmi tak jakby Bóg stawał się realny dopiero wtedy, kiedy w niego wierzymy, jakby nie istniał nigdzie indziej niz poza naszym umysłem. od razu nasuwa mi się na myśl tzw. dowód ontologiczny istnienia Boga. po krótce mówiąc zakłada on że Bóg, jako istota najdoskonalsza nie może istnieć tylko w naszej mysli, lecz MUSI istnieć również w rzeczywistości. dlaczego? bo Bóg jest zbyt doskonały żeby istnieć jedynie w umyśle. oczywiście dowód ten (który jest "dziełem" św.Anzelma) jest wątpliwy i prosto go zbić choćby argumentem, że w ten sposób można dowieść istnienia jakiejkolwiek fikcji.
może to banalny przykład, ale z wiarą w Boga jest chyba tak jak z wiarą w istnienie UFO. ja nie wierzę w UFO właśnie dlatego, że zakładam że ono NIE ISTNIEJE. a to, że sobie pomyślę, że ono mogłoby istnieć, nie dowodzi samego istnienia UFO.

p.s. paradoksem jest to, ze pomimo mojego powyższego wywodu ja wierzę w Boga :lol:
Awatar użytkownika
NNWNW
Posty: 240
Rejestracja: 19 maja 2005, o 23:12
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza [Śląsk-Zagłebie]

Post autor: NNWNW »

:)
NNWNW Nic Nie Wiem Nie Widziałem
Awatar użytkownika
NNWNW
Posty: 240
Rejestracja: 19 maja 2005, o 23:12
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza [Śląsk-Zagłebie]

Post autor: NNWNW »

moje wczesniejsze wywody o Bogu byly zaczerpniete z filozofi Św.Augustyna.
następna mądrosc mego profa:
świat zapoczatkował wielki wybuch.promieniowanie po tym wybuchu widac aż do dzis.wystarczy włączyc telewizor na jakis nie zaprogramowany kanał.popularne ŚNIEŻENIE obrazu zawdzieczamy promieniowaniu kosmicznemu po wielkim wybuchu ktory stworzyl wszechswiat...... możemy je sobie oglądać ..heh..
NNWNW Nic Nie Wiem Nie Widziałem
Awatar użytkownika
Dodd
Posty: 49
Rejestracja: 1 sie 2005, o 17:59
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Dodd »

NNWNW pisze:następna mądrosc mego profa:
świat zapoczatkował wielki wybuch.promieniowanie po tym wybuchu widac aż do dzis.wystarczy włączyc telewizor na jakis nie zaprogramowany kanał.popularne ŚNIEŻENIE obrazu zawdzieczamy promieniowaniu kosmicznemu po wielkim wybuchu ktory stworzyl wszechswiat...... możemy je sobie oglądać ..heh..
Ja dowiedziałam się o tym podczas oglądania jakiegoś programu na temat kosmosu na Discovery Science. Widocznie Twój profesor również interesuje się kosmosem :D
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

Przypomina mi to jeden odcinek serialu "Z Archiwum X", w którym pewien dzieciak patrząc się w szum w elewizorze zapisywał chyba jakieś cyfry itd. ;)
Bardzo ciekawy odcinek bardzo ciekawego serialu.

Wierzycie naukowcom w teorię Wielkiego Wybuchu ? Niby są na to dowody, ale mi czasami ciągle ciężko w to uwierzyć.
Może z powodu ograniczonej ludzkiej wyobraźni i głupich (hmmm) pytań, które sobie zadajemy.

Jeśli teoria Wielkiego Wybuchu jest prawdziwa, to co było przed Wielkim Wybuchem ? A jeśli coś było przed Wielkim Wybuchem, to jak to powstało i kiedy miało swój początek ?
Trudno wyobrazić sobie, że kosmos jest nieskończenie wielki. Jeśli jednak założymy, że ma jakieś swoje "granice" to zadajemy sobie pytanie: Co jest za tą granicą ?

Pytania związane z nieskończonością w większości kończą się paradoksem.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Dodd
Posty: 49
Rejestracja: 1 sie 2005, o 17:59
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Dodd »

Slesz pisze:Wierzycie naukowcom w teorię Wielkiego Wybuchu ? Niby są na to dowody, ale mi czasami ciągle ciężko w to uwierzyć.
Może z powodu ograniczonej ludzkiej wyobraźni i głupich (hmmm) pytań, które sobie zadajemy.

Jeśli teoria Wielkiego Wybuchu jest prawdziwa, to co było przed Wielkim Wybuchem ? A jeśli coś było przed Wielkim Wybuchem, to jak to powstało i kiedy miało swój początek ?
Trudno wyobrazić sobie, że kosmos jest nieskończenie wielki. Jeśli jednak założymy, że ma jakieś swoje "granice" to zadajemy sobie pytanie: Co jest za tą granicą ?

Pytania związane z nieskończonością w większości kończą się paradoksem.
Nie wiem w co wierzyć. No bo właśnie- skąd wziął się Wielki Wybuch? Jakiś nieskończenie mały punkt nagle eksploduje i rozszerza się do nieskończoności. Ale skąd się wziął ten mały punkt? Sam się stworzył/ był tam od zawsze? I tu chyba znowu wracamy do zagadnienia Boga...
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

I o to mi właśnie chodziło. Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić czegoś, co nie miało gdzieś swojego początku. Nie potrafimy sobie wyobrazić, że wszystko miało swój początek, że wcześniej nie było NIC. W związku z tym niezależnie od odpowiedzi - będzie ona zawsze równie nieprawdopodobna.

Jeśli wmieszamy i Boga w stworzenie wszechświata, to zadamy sobie pytanie co robił wcześniej, skąd się wziął, skoro przed nim nie było NIC.

A może to sens istnienia jest siłą sprawczą, sens jest spoiwem, które trzyma wszystko w kupie, ustala zasady. Byćmoże sens istnienia to Bóg, brak i nicość - szatan...
Co w takim razie jest tym sensem ?
Po co szukać odpowiedzi, skoro i tak jej poznanie nie zaspokoiło by naszych umysłów ( i zapewne byłoby zbyt nieprawdopodobne) ?
Może dla przyjemności. Może dla siebie.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Doktor (re)habilitowany :D Bebok zabierze glos.
Bog musial miec poczucie humoru-inaczej nie stworzyl by dziobaka :twisted:
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

A propos zwierząt - zastanowiło mnie coś.
Przypuśćmy - mamy w domu kocura. Mieszkamy w bloku. I teraz co z nim zrobić - jak się nim opiekować. Są dwie procedury.

Większość ludzi kocura kastruje (usprawiedliwiając to tym, że kocur sika po domu, jeśli nie jest wykastrowany, co w praktyce okazuje się nieprawdą, gdyż zależy to tylko od sposobu wychowania). Nie wypuszcza go potem w zasadzie nigdy z domu samego. Niektóre osoby (sam widziałem) wyprowadzają kota na smyczy (żeby nie uciekł :| ...). Karmią kota, a ten częstokroć nabiera niezłej wagi (nie ma gdzie spalić zbędnych kilogramów). Niby jest bezpieczniejszy, ale opasły przez co będzie żył nieco krócej.

Drugi sposób to sposób, który stosowany jest u mnie w domu. Kocur nie jest kastrowany. Wypuszczamy go na dwór luzem, kiedy tylko chce (każdy kot potrafi dać znać czego chce, ma swoje sposoby). Wraca sam albo czasami jak się go zawoła (bywało i tak, że wiedział o której godzinie może liczyć na to, że ktoś po niego wyjdzie i wtedy czekał). Sika i robi zawsze do piasku (nieliczne wyjątki się jednak zdażały) albo gdy piasek mu nie pasuje to domaga się wypuszczenia na dwór.
Istnieją jednak istotne wady takiego systemu. Kot na dworzu czasami się czymś potrafi nieźle wybrudzić (np. smarami od samochodu - koty łażą pod samochodami i czasami się łaszą do podwozia), nażreć czegoś na dworzu i cierpieć itd. Są też narażone na liczne niebezpieczeństwa ludzkiej cywilizacji. W wyniku tego na przestrzeni czasu straciłem już dwa koty, które po prostu nie wróciły z dworu i nie wiadomo co się z nimi stało i jednego, który zdechł w domu, prawdpodobnie zatruł się trutką na szczury albo czymś innym. Czyli de facto kot także nie przeżywa swojego max'a.

Poruszam z pozoru tak błahy problem wyboru sposobu wychowania kota, gdyż ma on swoje przełożenie na wybór naszego własnego sposobu życia...
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

Czemu w tym topicu prawie zawsze moje jest ostatnie słowo :?

Nie macie nigdy żadnych głębszych przemyśleń ?
A może macie pojęcie, że np. człowiek to tylko przetwórnia gów*a i nie warto wyrażać własnego zdania ?
Zdanie każdego jest ważne, każdy sensowny argument.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Prawda na rzecz chrześcijan trochę odbiega od normalnych pozorów. Ja tam nie wierzę w Boga i jego stworzenie świata. Poprostu w naszym Wielkim Wszechświecie, nastąpiły pewne wybuchy, które stworzyły układy słoneczne ( wiele i jeszcze więcej ). Tylko nadal nie wiemy co jest tam dalej, czy jest jakieś życie ? Jest !!!! I to na 200 % moi kochani. Nasze osiągi cywilizacyjne są tak marne, że nawet NASA, nie może zbudować porządnego statku by polecieć na Księżyc. Hańba.
Nasuwa się pytanie. Jeżeli Boga nie ma. Co jest ? Według mnie, to jest poprostu chrzaniony Matrix, który utrzymuje nas w świadomości, że jesy OK. Żyjemy w różnych wymiarach czasowych, w które możemy przejść, (Trójkąt Bermucki) niechcący. Nie znam szczegółów, ale wejście w takie coś ma opłakane skutki. Dla innych zniknąłeś, ty masz świadomość bycia w swoim świecie, gdy nagle jako wieśniak z 1830, lądujesz do USA 2000. Szok murowany i atak serca gotowy. To wcale nie bajka. To się dzieje naprawdę.
Szanuję w to co ludzie wierzą, ale ja jakoś nie widzę sensu w tym. Miałem bezsensowność życia, gdy byłem wierny i nadal mam, gdy już powoli odchodzę od Kościoła. A więc, prosty wniosek.
Przemyślcie te moje nocne myślidła. Czas na mnie...


matt
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Aliens byl spokojnym wiesniakiem AD 1830 kiedy nagle znalazl sie w polsce AD 2005 :D nie no jaja sobie robie.Takze mnie zawsze ciekawil trojkat bermudzki,ciekawe co tam jest? :D

Ps:moj kot jest wykastrowany :D
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Jedi
Posty: 1572
Rejestracja: 9 lip 2004, o 17:47
Lokalizacja: Wałbrzych
Kontakt:

Post autor: Jedi »

A ja wrócę do tematu Boga. Popieram Slesza, człowiek nie umie sobie wyobrazić czegoś co nie ma swojego końca i początku, ponieważ na Ziemi nic nie trwa wiecznie. Trudno też uwierzyć że Bóg był od zawsze, bo przecież musiał jakoś "powstać". Poza tym jak to ponoć Bóg stworzył wszechświat to co było wcześniej? Nic? Trudno to sobie wyobrazić. Także w wieczne życie po śmierci jest nie do pojęcia. "Wszystko co ma swój początek ma też koniec". Ale czy napewno?
"Więc głowa do góry gdy dzień wstaje rano
Od tego są nogi by łazić na nich"

"Być czy mieć takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania"

Kult - Komu bije dzwon
ODPOWIEDZ