Fajny Kawał!

Tu możesz pisać na dowolny temat.

Moderator: GTW

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Złapał Wołodia złotą rybkę.

- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.

- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.

- Dobrze.

Zaszumiało, zahuczało i się stało.

Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów.
Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy.
Myśli sobie:
" No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła ?"

Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Pożądny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie.
" Chwat rybka" pomyślał. " Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem ?"

Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I wszystkie piszą,że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą.
I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
"No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? "

Wziął kolejny list do ręki, patrzy.

Urzędowe pismo, i tłustymi literami napis 'Urząd Skarbowy' na nim straszy.
" No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegcu obyć" skrzywił się Wołodia. " Nic to, zobaczmy czego chcą" I czyta:

- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu,
Uprzejmie donoszę.

-------------------------------------------------------------------------------------
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Hit z przedszkoli w Polsce :

Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
Czarną sukienkę ma ten koleżka
Uczy, tłumaczy w radiu Maryja
Kto godny chwały a kto wręcz kija
Leje na serce miód swoim gościom
Do adwersarzy zionie miłością
Żyda, masona czuje z daleka
Wszystko w nich widzi – oprócz człowieka

Glemp traci nerwy ”Rydzyk, łobuzie”
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię
Pieronek błaga ”Daj na wstrzymanie”
To on rozkręca nową kampanię

Życiński prosi ”Weź, odpuść sobie”
A Rydzyk : ” Spadaj, co zechcę zrobię”

Rząd go popiera, prezydent chwali
Lepper z Giertychem pokłony wali
Czuje się bosko jak w siódmym niebie
Do sejmu wchodzi tak jak do siebie
A gdy podskoczyć mu ktoś próbuje
Armię beretów mobilizuje
Ich nie obchodzi co sądzi prasa
Że dla Rydzyka Bogiem jest kasa
Mohery wielbią swego pasterza
Dla nich ważniejszy jest od Papieża.
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy ?
- Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszke i pije.
- Baco, ten wywiad bedą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książke i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. W południe idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

W związku szachistów powstały wątpliwości czy zwrot "szachuje" jest poprawny. Tak wiec szachiści postanowili napisać do doktora Miodka. Doktor Miodek odpisał, że owszem tak, ale lepiej używać zwrotu "Ciszej panowie".

-------------------------------------------------------------------------------------

Żona do męża:
- Wykąp dzieciaka, ja źle się czuję i muszę się położyć.
Żona kładzie się spać, ale zrywa się słysząc wrzask dziecka.
Wbiega do łazienki, patrzy, a mąż trzyma dziecko za uszy i wkłada do
wanny.
- Idioto urwiesz mu uszy!
- A co, mam się poparzyć?

-------------------------------------------------------------------------------------

Idzie Czerwony Kapturek ścieżką, patrzy a z krzaków wystaje głowa Wilka.
- Wilku czemu masz takie wielkie oczy?
- Kurde, nawet się spokojnie wysrać nie można.

-------------------------------------------------------------------------------------

Złapali Indianie białego, przywiązali do pala męczarni, postawili strażnika i poszli się naradzić, co z nim zrobić. Siedzi sobie biedak przy palu i myśli:
- Co tu zrobić? Niestety, mam przejebane. Mam najbardziej przejebane jak tylko sobie można sobie wyobrazić.
Nagle w chmurach zrobił się niewielki otwór, a przez ten otwór spłynęło na nieszczęśnika jasne, ale nieoślepiające światło i usłyszał głos potężny, ale nieogłuszający, który rzekł:
- Nie obawiaj się synu, potrząśnij rękami.
Potrząsnął. Ku jego zdumieniu więzy opadły.
- Podejdź do strażnika - mówi dalej głos.
Podszedł lekko przestraszony.
- Nie obawiaj się, strażnik śpi - kontynuował głos
- A teraz wyrwij strażnikowi tomahawk i uderz. To syn wodza.
Wyrwał i uderzył. Zabił syna wodza i czeka, co dalej. Wtedy Głos z lekkim rozbawieniem:
- Teraz to masz dopiero przesrane.

-------------------------------------------------------------------------------------

Dziadek opowiada wnuczkowi jak był w Afryce:
- Pamiętam siedziałem na safari w krzakach, z dubeltówą na słonia. Nagle zza drzewa wychodzi lew.
- No i co, no i co, dziadku? - pyta zaciekawiony wnuczek.
- Zesrałem się.
- Nie dziwnego, dziadku - w takiej sytuacji.
- Nie wtedy! Teraz się zesrałem.

-------------------------------------------------------------------------------------

Kiedyś, nie tak dawno temu żył sobie pewien młody gość, który lubił jeść kapustę z grochem. Oczywiście wiadomo jaka reakcja następowała w jego organizmie, krótko po spożyciu owej skądinąd wyszukanej potrawy. Pewnego dnia spotkał dziewczynę i się w niej zakochał, ze wzajemnością. Kiedy zdecydowali się pobrać, młody człowiek uzmysłowił sobie że nie może już więcej jeść grochu z kapustą, i będzie to jego poświęcenie za znalezienie szczęścia osobistego. Po krótkim czasie ożenił się. Trzy miesiące minęły i młody człowiek powracając do domu z pracy, przechodził koło restauracji. Nie mógł nie zauważyć pociągającego i miłego dla nosa zapachu grochu z kapustą, aż zakręciło mu się w głowie, nie namyślając się długo wszedł do knajpki i zamówił jeden za drugim aż trzy talerze swojego przysmaku, wiedząc, że ma do domu jeszcze kawałek drogi, więc efekt tej potrawy powinien zostawić na świeżym powietrzu. Oczywiście po drodze sobie wesoło popierdywał, przybywając pod swoje drzwi całkiem bezpiecznie, że nic z gazów już nie zostało w żołądku.
Żona przywitała go od progu i wyglądała na podekscytowaną:
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę, którą dostaniesz przy obiedzie!
Po czym zakręciła mu chusteczkę na głowie, i niewidzącego nic pociągnęła do stołu. Musiał jej obiecać, że absolutnie nie będzie podglądał, aż ona nie zdejmie mu chusteczki z oczu. Gdy żona już miała odsłonić mu oczy, w tym samym momencie zadzwonił telefon. Mąż się ucieszył, bo nagle poczuł że znowu ma ochotę na wypuszczenie następnego, żona jeszcze raz kazała mu obiecać że nie będzie podglądał i poszła odebrać telefon, on wykorzystał ten moment podniósł jedną nogę i z ulgą wydał odstrzał. Nie tylko, że był on głośny ale również i śmierdział jak tuzin zgnitych jajek. Facet miał problemy przez moment ze znalezieniem tchu, więc pomacał za serwetką i rozdmuchał powietrze wokół siebie, po tym jednym poczuł się znacznie lepiej, ale następny już czekał, nie zastanawiając się długo, mąż podniósł drugą nogę i sruuuuu, następny wyleciał mu z hukiem. Tym razem był on jeszcze bardziej śmierdzący, więc musiał się odwachlowywać rękami przez dobrą chwilę zanim smród opuścił go. I znowu poczuł, że mu się zbiera, tym razem pierdnął tak głośno, że było słychać pobrzękiwanie szklanek, a kwiatki na stole mocno przywiędły. Cały czas przysłuchiwał się czy żona już kończy rozmowę i dotrzymując przyrzeczenia nie podglądał co żona przygotowała mu na obiad. Przez następne 10-ęć minut mąż podpierdywał sobie, a że smród był za każdym razem okropny, więc musiał się odganiać od niego serwetką. Kiedy usłyszał że żona odkłada słuchawkę szybko położył serwetkę na kolanach, uśmiechając się z zadowolenia i udając niewinnego. Żona przepraszając, że tak długo musiał czekać i upewniając się, że nie podglądał, zdjęła mu chusteczkę z oczu i wykrzykneła radośnie:
NIESPODZIANKA!
Ku jego kompletnemu zdziwieniu, zobaczył stół zastawiony a przy nim tuzin gości siedzących i czekających na rozpoczęcie imprezy imieninowej.
Awatar użytkownika
Kisztel82
Posty: 210
Rejestracja: 1 lis 2005, o 21:07
Lokalizacja: woj. łódzkie

Post autor: Kisztel82 »

dwa male bajbusy bawia sie klockami, przyszła mama spuściła wodę i koniec zabawy.

Dzis rano o 6stej budza mnie krzyki: Zielonym do góry :!: , zielonym do gory :!: , otwieram okno ja patrze a tam chlopaki z politechniki Częstochowskiej z pierszego roku sadza przed moim oknem drzewka :roll:
Awatar użytkownika
Kisztel82
Posty: 210
Rejestracja: 1 lis 2005, o 21:07
Lokalizacja: woj. łódzkie

Post autor: Kisztel82 »

Obrazek

:shock:
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

I co w tym śmiesznego? :wink:
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Arekis
Posty: 1785
Rejestracja: 20 mar 2005, o 16:45
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Arekis »

to, że używa ie? :P
011001010110110101110101011011000110000101100011011010100110000100101110011011100110010101110100
%65%6D%75%6C%61%63%6A%61%2E%6E%65%74%00
145155165154141143152141056156145164
emulacja.net
Awatar użytkownika
Kisztel82
Posty: 210
Rejestracja: 1 lis 2005, o 21:07
Lokalizacja: woj. łódzkie

Post autor: Kisztel82 »

Bebokus pospolitus pisze:I co w tym śmiesznego? :wink:
A już nie pamiętam. Kto zna fajny kawał, bo lipa na forum.
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Zarzucam :

nżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody, a inżynier stał się bardzo popularnym facetem. Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
- No i jak tam u was na dole?
- Zajebiście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie
wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy.
- Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go natychmiast do nas.
- Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
- Wysyłaj go na górę albo Cię pozwę!
Na co Szatan tylko zaśmiał się szyderczo:
- Taa, jasne. Ciekawe, skąd weźmiesz prawników.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Facet miał problem, bo jego "ptaszek" miał pół metra długości. Chodził do
lekarzy, znachorów. wreszcie trafił do wróżki. Wróżka poradziła mu, aby
udał się do lasu i znalazł duży kamień, a pod nim krasnoludka. Facet
musiał
zadać mu takie pytanie, na które odpowiedź brzmieć będzie "nie". Gość
poszedł do lasu, znalazł krasnoludka i zastanawia się, jakie mu tu zadać
pytanie. Wreszcie pyta:
- Krasnoludku. wyjdziesz za mnie?
Krasnal zdziwiony odpowiada:
- Nie!
Facet wraca do domku. Mierzy, patrzy, a tu 40 cm! No ale tak sobie
myśli,
że to jeszcze trochę za dużo. Wraca do krasnala i pyta jeszcze raz:
- Krasnoludku, wyjdziesz za mnie?
- Nie! - odpowiada już trochę zniecierpliwiony krasnoludek.
Po powrocie do domu facet stwierdza, że teraz ma już tylko 30 cm. Tak
sobie
myśli, że jak będzie miał 20 cm to już będzie idealnie! Wraca do lasu i
jeszcze raz pyta:
- Krasnoludku. wyjdziesz za mnie?
A wnerwiony krasnoludek wrzeszczy:
- Nie, nie i jeszcze raz nie!

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Gazdo! - pyta tuysta - Macie wrzątek?
Mam panocku, mam - łotpowiado gazda - ino juszz zimnawy

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Poszedł raz pewien prezes do lekarza na badania. Lekarz go prosi o ściągnięcie spodni, bo chce mu zajrzeć między pośladki. Prezes ściąga portki, nachyla się, lekarz zagląda i ze zdziwieniem mówi:
- Panie Prezesie! Ależ Pan nie ma odbytu!
- Cóż poradzić . zalizali!

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Noc poslubna, pani mloda w lozeczku, sliczna, pachnaca, podniecona, atmosfera.
A pan mlody kreci sie przy oknie, wygladajac co chwila przez firanke za okno.
Pani mloda: - Kochanie, czy cos nie tak?
Pan mlody na to: - Uhmm. koledzy mowili, ze to bedzie taka piekna noc, a tu chmury, ksiezyca nie widac, no i ciagle pada i pada.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Przychodzi facet do sklepu zoologicznego. Przyprowadza ze sobą niedźwiedzia brunatnego na łańcuchu i pyta:
- Gdzie ten łobuz, który 2 lata temu sprzedał mi tego chomika?!?

-----------------------------------------------------------------------------------------------

W pewnym klubie zaistniało zapotrzebowanie na pianistę. Zgłasza się chętny facet do managera, a ten prosi go o próbkę swoich możliwości. Facet siadł do fortepianu i zaczął naparzać na klawiszach jakieś żwawe rytmy. Managerowi bardzo się spodobało i mówi do pianisty:
- Kurczę no bardzo dobre! A jaki to był tytuł?
- "Daj się cykać w pupę aż zakrwawią Ci hemoroidy"
- O kurde a to niefortunny tytuł, a może zagraj coś innego?
- Jasne - i zaczął grać tym razem jakiś rzewny kawałek.
- Nie no super, jeszcze lepiej, a jaki to tytuł?
- "Otwórz buzię głęboko i połknij wszystko kiedy skończę"
- Eee.ok., słuchaj zatrudnię Cię, ale nie wspominaj tytułu swoich piosenek. No i zatrudnił gościa, facet naparzał na pianinie przez pół nocy, tłumy szalały, a on poszedł do WC. Wyszedłszy z niej siada do fortepianu gdzie zaczepia go facet:
- "Masz rozpięty rozporek i dynda Ci penis"
- O ku**a, moja pierwsza piosenka na życzenie!

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Czasy komunistyczne, trwa posiedzenie partii, przemówienia jedno za drugim, wszędzie powaga, ideologia, wszyscy zasłuchani. Tylko jeden facet siedzi i przykłada pięść do pięści. Przykłada i przykłada, z różnych stron próbuje. W końcu jeden z mówców się zirytował. Przerywa wykład i pyta gościa:
-Czy nie podobają się Towarzyszowi przemówienia?
-Ależ skąd, są fascynujące!
-To może Towarzysz się nudzi?
-Nie, nie! To bardzo ciekawe o czym mówicie!
-No to co Towarzysz kar z tymi pięściami kombinuje!?
-A to. Tak się po prostu zastanawiam, jak się żółwie bzykają.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

W Nowej Zelandii pewien funkcjonariusz rządowy podzielił się z dziennikarzami następującym dowcipem: "Bush otrzymał zakodowaną depeszę o treści: 370HSSV- 0773H. Osłupiały prezydent przekazał ja do rozszyfrowania CIA. CIA także nie wiedziała o co chodzi, wobec czego depeszę wysłano do Clintona.
Ten poradził, żeby przeczytać ją do góry nogami".

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Facetowi zona zaczela mówic przez sen. Jakies jeki i imie Rysiek. Bez dwóch
zdan doprawiala mu rogi i facet szybko doszedl do takiego wniosku. Aby to
sprawdzic, pewnego dnia udal ,ze wychodzi do pracy i schowal sie w szafie.
Patrzy, a tu zona idzie pod prysznic, uklada sobie wlosy, maluje sil, perfumuje
i w samej koszulce nocnej wraca do lózka. W tym momencie otwieraja sie drzwi i
wchodzi Rysiek.
Super przystojny, wysoki, sniada cera, czarne, bujne wlosy - jednym slowem
bóstwo. Facet w szafie myoli: "Musze przyznac, ze ten Rysiek jest niezly, ma
klase".
Rysiek zdejmuje powoli koszule i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze
i najdrozsze w tym sezonie.
Facet w szafie myoli: "Szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!".
Rysiek konczy sie rozbierac od pasa w góre, a tu na brzuchu miesnie krateczka -
kaloryfer, wysportowany.
Facet w szafie myoli: "Ten Rysiek, to ekstra gosc!".
Rysiek zdejmuje super - trendy bokserki, a tu penis - pierwsza klasa.
Facet w szafie myoli: "O zesz ty, Rysiek jest rewelacyjny"
W tym momencie zona zdejmuje koszule nocna i pojawia sie cialo z cellulitisem,
obwisle piersi, rozstepy.
Facet w szafie myoli: "Ja pierdole! Ale wstyd przed Ryskiem

-----------------------------

Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!


------------------------------

Do kobiety przychodzi kochanek i zaczynają się pykać. Wtem - dzwonek do drzwi.
- Chowaj się!
- Gdzie?
- Do kuchni!
Kobieta otwiera drzwi i widzi następnego kochanka. I z nim się pyka. Sytuacja z dzwonkiem się powtarza, ale kochanek chowa się do łazienki. Przychodzi trzeci kochanek i również zalicza kobietę. Nagle dzwonek do drzwi. PRzyjechał mąż.
- Schowaj się!
- Gdzie?
- Nie wiem!
Mąż wchodzi, wita się z żoną. Kochanek nr 1 wychodzi z kuchni i mówi:
- Za przepchanie zlewu 10 złotych.
Kochanek nr 2 wychodzi z łazienki:
- Naprawa pękniętej rury to będzie. 30 złotych.
Dwaj pierwsi wychodzą, a żona zaczyna pykać się z mężem. Nadal zastanawia się gdzie jest trzeci kochanek. Nagle zbroja stojąca przy łóżku się porusza (w niej kochanek) i się pyta:
- Sorki, a do Grunwaldu to tędy?


------------------------------

>Wigilijny poranek. Zona budzi Stefana o 7.00.
> >- Stefen, no Stefan, nie mam masla. Slyszysz?
> >- A co ja na to poradze.
> > - Ubieraj sie i idz do sklepu.
> > - Ale ja nie wiem gdzie jest w sklepie maslo.
> > - Wejdziesz, naprzeciwko kasy sa lodówki, w pierwszej jest
mleko, a w
> >drugiej maslo, idz.
> > Stefan wstal, ubral sie poszedl do sklepu. Przeszedl obok
kas, podszedl
> >do lodówki, wyjal maslo i poszedl zaplacic.
> > Na kasie stala zajeb***a laseczka. Stefan troche z nia
pogadal,
> >pozartowal, a laska niespodziewanie zaproponowala aby poszli
do niej.
> > Poszli i troszke potentegowali.
> > Po upojnym popoludniu Stefan budzi sie i widzi ze jest przed
20.00.
> > Wyskakuje z lózka i mówi do laski
> > - Masz make?
> > - Mam.
> > - To przynies szybko i posyp mi rece.
> > Laska zdziwiona przynoszi make i posypuje rece Stefana po
czym on
> >wybiega z domu.
> > W domu Stefanowi drzwi otwiera zona.
> > - Stefan gdzies ty byl, rodzina sie zjechala, zjedlismy
kolacje bez
> >masla. Gdzie byles?
> > - Skarbie, jestem ci winny wyjasnienie. Otóz poszedlem do
sklepu, z
> >lodówki wyjalem maslo i poszedlem zaplacic.
> > Na kasie stala zajeb***a laseczka, troche z nia pogadalem,
> >pozartowalem, a ona mnie zaprosila do siebie a u niej troche
> >zabradziazylismy
> > Obudzilem sie i szybko przyjechalem do domu.
> > Zona wysluchala wszystkiego spokojnie i ze
zniecierpliwieniem w glosie
> >powiedziala:
> > - Pokaz rece.
> > Stefan pokazal obsypane w mace rece, na co zona:
> > -PIE****ISZ, Stefan, znowu byles na kreglach

----------------------------------

Rodzina kaczek i rodzina skunksów przechodza przez jezdnie, nagle nadjezdza rozpedzony TIR i przy zyciu zostaje tylko mala kaczuszka i maly skunksik. Postanawiaja isc dalej same, nagle kaczuszka zaczyna plakac, a skunksik pyta czemu.
- A bo ja niewiem kim ja jestem - placze kaczuszka.
Skunksik ja oglada i wymienia: masz 2 lapki przypominajace pletwy, masz skrzydelka, masz plaski dziobek, wiec moim zdaniem ty jestes kaczuszka.
Ida dalej ale teraz skunksik sie rozplakal i kaczuszka dowiedziala sie ze on tez nie wie kim jest. Wiec kaczuszka oglada go i mówi:
- Śmierdzisz, masz przedzialek, i jestes owlosiony, moim zdaniem jestes c*pa.

---------------------------------


Wypadek samochodowy.
Kierowca siedzi w rozpierdzielonym samochodzie z wybałuszonymi oczami, a
policjant zwraca się do niego z ojcowskim pouczeniem w te słowa:
- No i widzi pan? Pan zapiął pas i nawet pan nie draśnięty, a pana kobita nie
zapięła i teraz się wala tam w krzakach z penisem w zębach.


--------------------------------

Pewnego dnia pewna starsza dama przyszla do Deutsche Bank z torba pelna
pieniedzy.
Podeszla do stanowiska i poprosila o prywatna rozmowe z prezesem banku,
gdyz chciala otworzyc konto, a "prosze zrozumiec, chodzi o wielka sume
pieniedzy".
Po dlugotrwalych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkac sie z
prezesem, bo w koncu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytal o kwote, jaka starsza pani zamierzala wplacic.
Ona zas odpowiedziala, ze chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyla
torbe, zeby go przekonac, iz tak jest w rzeczywistosci.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniedzy.
"Szanowna pani, jestem zaskoczony iloscia pieniedzy, jaka ma pani przy
sobie! Jak pani tego dokonala?"
Klientka na to: "Calkiem prosto. Zakladam sie".
"Zaklada sie pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: Cóz, o wszystko co mozliwe. Na przyklad moge
sie z panem zalozyc o 25.000 EUR, ze panskie jaja sa kwadratowe!"
Prezes zasmial sie glosno i powiedzial:
"Przeciez to smieszne! W ten sposób nie moglaby pani nigdy tak duzo
zarobic."
"Cóz, przeciez powiedzialam, ze w ten sposób zarobilam moje pieniadze.
Bylby pan gotowy zalozyc sie ze mna?"
"Alez oczywiscie - odpowiedzial prezes (w koncu szlo o kupe pieniedzy). -
zakladam sie, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie sa kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zaklad stoi, ale poniewaz stawka sa duze
pieniadze, czy moge przyjsc jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, zeby
sprawdzic naocznie i przy swiadku?"
"Jasne", prezes wykazal zrozumienie.
Cala noc byl prezes niesamowicie nerwowy i spedzil wiele godzin na
sprawdzeniu, czy jego jaja znajduja sie w swojej dotychczasowej formie. Z
jednej i drugiej strony. W koncu przy pomocy glupiego testu osiagnal
100-procentowa pewnosc. Wygra ten zaklad.
Nastepnego ranka o 10.00 przyszla starsza dama ze swoim prawnikiem do
banku. Przedstawila sobie obu panów i powtórzyla, iz chodzi o zaklad,
którego stawka jest 25.000 EUR.
Prezes zaakceptowal zaklad, iz jego jaja nie sa kwadratowe.
W celu przekonania sie o tym fakcie, poprosila go dama o opuszczenie
spodni. Prezes opuscil spodnie. Starsza pani nachylila sie, spojrzala
uwaznie i spytala ostroznie, czy moze dotknac jaj.
"No dobrze - odpowiedzial prezes. - 25.000 EUR sa tego warte i moge
zrozumiec, ze chce sie pani do konca przekonac."
Starsza pani ponownie sie nachylila i wziela "pileczki" w swoje dlonie.
Wtedy zauwaza prezes, ze prawnik zaczyna uderzac glowa w sciane.
Prezes pyta wiec kobiete: "Co sie stalo z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: "Nic, zalozylam sie z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o
godz. 10.00 bede trzymala w dloniach jaja prezesa Deutsche Bank


-----------------------------------

David wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku
uśmiechniętego od ucha do ucha.
- John, coś ty taki zadowolony?
- Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem. i nagle podeszła do mnie ruda piękność. mówię Ci, stary. z taakim biustem. Stanęła i spytała:
- Mogę popływać z Tobą łodzią?
Powiedziałem:
- Pewnie, że możesz.
Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu.
Wyłączyłem silnik i mówię do niej: - Albo sex, albo płyniesz do brzegu
wpław. I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać, Dave. Rozumiesz? Nie
umiała pływać!
Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego
niż wczoraj.
- Widzę, że humor Cię nie opuszcza.
- Ech, stary. muszę Ci opowiedziec. woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem. i podeszła superblondyna, z . no wiesz. z taaakim biustem. Spytała, czy może popływać ze mną łodzią.
- Jasne - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłaczyłem silnik i mówię do niej: - Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław. Stary. nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać
Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje.
- Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny?
- Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko
woskowałem. i nagle staje przede mną ponętna brunetka. piersi. stary!
Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię:
- Jasne, że możesz.
Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio. Wyłaczyłem silnik,
popatrzyłem na jej biust i powiedziałem:
- Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu.
Ona ściągnęła figi. Dave! Ona miała członka! Miała ogromnego członka,
stary! A ja.ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!

--------------------------------

Studentki medycyny zdawały egzamin. Profesor je odpytujący z wiedzy mówi do pierwszej:
- Proszę pani. Pani wiedza właściwie się nie liczy, mnie interesuję czy umie pani logicznie myśleć. Zadam więc pani zagadkę, jeśli pani zgadnie to pani zdała, a jeśli pani nie zgadnie to przykro mi, bez względu na pani wiedze będzie 2.
- Słucham zagadki panie profesorze
- Co to jest. To co ma pani między nogami plus 4 litery i ma z tego wyjść ziele.
Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnicę.
- Dziurawiec. Wchodzi druga studentka. Słyszy te sama gadkę i wreszcie zagadkę:
- Co to jest. To co ma pani między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść potrawa.
- Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice.
- Szparagi.
Wchodzi trzecia studentka. Słyszy te sama gadkę i wreszcie zagadkę:
- Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść kwiatek.
- Studentka po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
- Nie zdała pani.
- A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice.
- Krokus.
- Wie pan co? Wobec powyższego ja mam dla pana propozycję. Teraz ja zadam panu zagadkę. Jeśli pan zgadnie to ja rzeczywiście nie zdałam, ale jeśli pan nie zgadnie to wpisuje mi pan piątkę.
Profesor kochał zagadki i przystał na to. Studentka więc pyta:
- Co to jest. To co ma pan między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść naczynie na ten kwiatek
Profesor po chwili namysłu:
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Gratuluję piątka, ale błagam niech pani powie co to takiego?
- Flakon.

--------------------------------------

Gość spóźnił się do kina. Seans już się zaczął, w sali ciemno, nic nie widać. Podchodzi do pierwszego z brzegu rzędu i pyta:
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd?
- Nie, 15 - pada krótka odpowiedź.
Idzie dalej.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd?
- Nie, 14.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd?
- Nie, 13.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd?
- Nie, 12.
I tak dalej, aż wreszcie.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd?
- Tak, to pierwszy rząd! - tym razem głos jest dość zniecierpliwiony.
- Bomba! Przepraszam, czy to pierwsze miejsce?
- Nie, 15.
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce?
- Nie, 14.
- Przepraszam.
I tak dalej, aż.
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce?
- Tak, to pierwsze miejsce! - warczy zapytany.
Gość siada, wyciąga chipsy, otwiera, już ma zacząć jeść gdy.
- Chce pan spróbować? - zwraca się grzecznie do sąsiada.
- Nie.
- A pan?
- Nie.
- A pana żona?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam. A pani chce?
- Nie!
- A może pan łysy chce spróbować?
- Nie!
Gość wciął chipsy i wyciąga colę. Niestety, na butelce jest kapsel.
- Ma pan otwieracz?
- Nie.
- A pan?
- Nie.
- A pana żona?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam. A pani ma?
- Nie!
- A może pan łysy ma otwieracz?
- Nie!
Jakoś jednak się uporał z kapslem, podnosi butelkę do ust, ale.
- Chce się Pan napić?
- Nie.
- A pan?
- Nie.
- A pana żona?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam. A pani chce?
- Nie!
- A może pan łysy chce się napić?
I nagle z głębi sali dobiega histeryczny wrzask:
- Łysy! Kurwa! PIJ!


----------------------------------

Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetkę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan sie śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dokoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi:
- Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem!

---------------------------------
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Ten z łysym dobry hehe :)
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się:
- Czy dasz mi jedną ugryźć za stówę?
- Wal się pan!
- To może za tysiąc?
- Nie jestem dziwką!
- A za 10.000 zł?
Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć.
- Dobrze, ale nie tu.
Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie.
Facet zaczął je lizać, pieścić, ssać i całować, ale nie gryzł. W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała:
- To ugryzie pan czy nie?!
- Nie - odpowiedział - to za dużo kosztuje.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, zetrzyj tablicę!
- A gdzie jest szmatka?
- Poszukaj w tamtej szafce.
Potem nauczycielka mówi do dzieci:
- Kochani, jaki napis dalibyście na moim grobie?
A Jasio krzyczy:
- Tu leży ta szmata!

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Murzyn, Zyd, i Polak zlowili zlota rybke. W nagrode kazdy z nich mial po jednym zyczeniu.
Pierwszy Murzyn
- Zlota Rybko, ja chcialbym, aby wszyscy Czarni Bracia zostali przeniesieni do Afryki, zebysmy tam stworzyli swoje odrebne panstwo, nie wtracalibysmy sie do swiata, ani swiat do nas.
Zlota Rybka na to: - Nie ma sprawy.
Nastepny w kolejce jest Zyd.
- Ja w sumie mam bardzo podobne zyczenie. Chce, aby wszyscy Zydzi zostali przeniesieni do Ziemi Swietej.
Tam sworzymy swoje wlasne, odrebne panswto, nie bedziemy sie wtracac do swiata, ani swiat do nas.
Zlota Rybka szybko spelnila zyczenie bo i tym razem nie widziala zadnych przeszkod.
W koncu do Zlotej Rybki podchodzi Polak
- Hmm, nooo. ja wlasciwie to juz nie mam zyczen.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Ideał mężczyzny to 5 x Ł:
1. Ładny
2. Łagodny
3. Łokropnie bogaty
4. Łucciwy
5. no i ocywiscie "Łogoniasty"


Ideał kobiety to 3 x C:
1. Cysta
2. Cycata
3. Cudza

-----------------------------------------------------------------------------------------------

- Stary, mam do ciebie prośbę - nie przychodź do mnie więcej w gości. Po twojej wizycie zginęły nam pieniądze.
- No coś ty! Chyba nie myślisz, że to ja wziąłem!
- Eeee, nie. Wiem, że nie wziąłeś, bo je potem znaleźliśmy. Ale taki niesmak pozostał.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Siedzi Czukcza prze namiotem i widzi nadlatujący helikopter. Myśli:
- Przylecą. Babę zgwałcą, renifery wyruchają, spiryt zabiorą. Tfu, bladź ich jebana! Ekspedycja naukowa!

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Małżeństwo ustaliło, że będą kochać się tylko w te dnie, w których nazwie występuje litera "r".
Leżąc w łóżku, mąż pyta się żony:
- Żono, jaki dzisiaj dzień tygodnia?
- Niedzierla - odpowiada żona

-----------------------------------------------------------------------------------------------

W ZOO:
- Tato, dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?
- Uspokój się synku, to dopiero kasa .

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Siedzi menel na ławce w parku, dosiada się do niego pani.
Menel pyta:
- Łykniesz jabola?
- Nie! Co pan? Pan mnie masz za jakąś "panienkę"?
- No, skoro mi do wyra wlazłaś.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
ODPOWIEDZ