Znaleziono: Faery Tale Adventure (było: Bilox, czy jakoś)
: 20 sie 2004, o 18:47
Myślałem, że gra, której szukam, nosi tytuł "Bilox", ale szukałem tego tytułu w sieci i nic takiego nie znalazłem, więc chodzi chyba o inną nazwę (może należy zmienić jakąś literkę?).
1. Gra przygodowa, z elementami RPG
2. Rzut izometryczny
3. Chodzi sie jednym bohaterem. Jako pierwszy startuje bohater o imieniu Julian. Jeśli zginie, wyrusza jego brat. Jeśli zginie drugi brat, wówczas wyrusza trzeci - ostatni. któryś z dwóch młodszych braci nosił imię Kevin.
4. Wyjście z rodzinnej wsi było po wschodniej stronie, a na południe od wyjścia zawsze stała skrzynka.
5. Klawiszem "B" można było przyzywać złotego ptaka, którego nasz bohater mógł dosiąść i przebyć szybciej znaczne odległości.
6. Przy jednym z mostów, oraz przy jakiejść świątyni siedział żebrak. Gdy się na niego kliknęło (grało się myszą i klawiaturą), to wyskakiwał napis: "Daj grosika biedakowi!" (Nie wiem czy gra była Polska czy spolszczona)
7. Gdy tak chodziliśmy po świecie, co jakiś czas pojawiały się grupki wrogów (jeśli mnie pamięć nie myli, to zazwyczaj trzyosobowe). Były to np widma, szkielety, itp. Widmo chyba nigdy nic przy sobie nie miało.
8. Moglismy trafić do zamku królewskiego, gdzie nie można było używać broni (pojawiał się wówczas napis, gdy chcieliśmy kogoś zaszlachtować: "Julian nie jest taki głupi, aby użyc tutaj broni" - czy jakoś tak
9. Można było spotkac jakąś księżniczkę - nigdy nie wiedziałem jak jej pomóc
10. W pewnych podziemnych katakumbach (grobowcach?), aby dojść do samego ich końca, trzeba było zgromadzić odpowidnią ilość złotych kluczy - sporo tam było drzwi wymagających tego rodzaju kluczy. W grobowcu mozna było znaleźć "kość" (nigdy się nie dowiedziałem po co była). W grobowcach czaił się też jakiś koleś, który miał broń miotającą jakąś dziwną energią. Jak się go pokonało, to mogliśmy tę broń zabrać.
11. Pamiętam też miejsce z wiedźmą, która zabijała spojrzeniem - z jej oczu promieniował stożek energii, w którego zasięgu lepiej było nie stawać.
12. Było też wiele miejsc, do których trafiłem tylko raz i już nigdy potem nie mogłem ich odszukać. Np jaskinie z jakimiś wężami, lub pająkami. Raz trafiłem przy rzece na żółwia, na którym można było pływać.
Jest to naprawde świetna gra, pełna tajemnic, posiadająca świetny klimat. Bardzo byłbym rad o wszelkie wskazówki, które ułatwią jej odnalezienie. Jeśli ktoś wie, o jaką grę chodzi, ale tez nie pamięta tytułu, to prosiłbym o napisanie, co pamięta z tej gry, a czego ja tu nie zamieściłem. A nuż ktoś wychwyci jakiś element, przypomni sobie grę i tytuł.
1. Gra przygodowa, z elementami RPG
2. Rzut izometryczny
3. Chodzi sie jednym bohaterem. Jako pierwszy startuje bohater o imieniu Julian. Jeśli zginie, wyrusza jego brat. Jeśli zginie drugi brat, wówczas wyrusza trzeci - ostatni. któryś z dwóch młodszych braci nosił imię Kevin.
4. Wyjście z rodzinnej wsi było po wschodniej stronie, a na południe od wyjścia zawsze stała skrzynka.
5. Klawiszem "B" można było przyzywać złotego ptaka, którego nasz bohater mógł dosiąść i przebyć szybciej znaczne odległości.
6. Przy jednym z mostów, oraz przy jakiejść świątyni siedział żebrak. Gdy się na niego kliknęło (grało się myszą i klawiaturą), to wyskakiwał napis: "Daj grosika biedakowi!" (Nie wiem czy gra była Polska czy spolszczona)
7. Gdy tak chodziliśmy po świecie, co jakiś czas pojawiały się grupki wrogów (jeśli mnie pamięć nie myli, to zazwyczaj trzyosobowe). Były to np widma, szkielety, itp. Widmo chyba nigdy nic przy sobie nie miało.
8. Moglismy trafić do zamku królewskiego, gdzie nie można było używać broni (pojawiał się wówczas napis, gdy chcieliśmy kogoś zaszlachtować: "Julian nie jest taki głupi, aby użyc tutaj broni" - czy jakoś tak
9. Można było spotkac jakąś księżniczkę - nigdy nie wiedziałem jak jej pomóc
10. W pewnych podziemnych katakumbach (grobowcach?), aby dojść do samego ich końca, trzeba było zgromadzić odpowidnią ilość złotych kluczy - sporo tam było drzwi wymagających tego rodzaju kluczy. W grobowcu mozna było znaleźć "kość" (nigdy się nie dowiedziałem po co była). W grobowcach czaił się też jakiś koleś, który miał broń miotającą jakąś dziwną energią. Jak się go pokonało, to mogliśmy tę broń zabrać.
11. Pamiętam też miejsce z wiedźmą, która zabijała spojrzeniem - z jej oczu promieniował stożek energii, w którego zasięgu lepiej było nie stawać.
12. Było też wiele miejsc, do których trafiłem tylko raz i już nigdy potem nie mogłem ich odszukać. Np jaskinie z jakimiś wężami, lub pająkami. Raz trafiłem przy rzece na żółwia, na którym można było pływać.
Jest to naprawde świetna gra, pełna tajemnic, posiadająca świetny klimat. Bardzo byłbym rad o wszelkie wskazówki, które ułatwią jej odnalezienie. Jeśli ktoś wie, o jaką grę chodzi, ale tez nie pamięta tytułu, to prosiłbym o napisanie, co pamięta z tej gry, a czego ja tu nie zamieściłem. A nuż ktoś wychwyci jakiś element, przypomni sobie grę i tytuł.