No więc u mnie to było tak: Mój brat jest najstarszy z rodzeństwa w młodości zapragnął być informatykiem. Więc rodzice kupili mu C64 jeszcze w podstawówce. Potem poszedł do technikum i tak sie niefortunnie złożyło że wylądował w szpitalu. Powiedział ojcu że niewróci do domu jeśli nie kupią mu lepszego komputera. Tacie udało sie załapać jakąś dobrą fuche i zarobił szybko kupe szmalu. Jak na temte czasy to był majątek. Objeździł całe miasto i tylko w jednym sklepie, oprócz komodorek atarek i zx'ów stała sobie nowiutka Amiga 500 z niemiecką klawiatura i instrukcją. Ojciec mówił że była to jedyna amiga w Częstochowie. Pamiętam jak pojawiła się w naszym domu - intensywnie pachniała nowością, wszyscy oglądali ją jak jakiś cud. Oczywiście brat zakazał jej dotykać aż do jego powrotu. A my oglądaliśmy, podziwialiśmy ją i z niecierpliwością czekaliśmy na jej uruchomienie. Jak wrócił to się zaczęło - gry, piękna kolorowa grafika,wspaniałe dzwięki, muzyka, coś niesamowitego w porówniu z komodorkiem to był cud techniki. Pamiętam jak uruchomiliśmy Lost Patrol - są tam wstawki, zdigitalizowane filmy jak żołnierze przeprawiają się przez dżungle itp. Jak to zobaczyłem to byłem w szoku. byłem wtedy małym berbciem i chodziłem sobie do podstawówki, ale nigdy nie zapomne tych chwil, zagrywaliśmy sie to puźnego wieczora w lotusa II, Lemingi, super cars II To były pierwsze gry na amidze. Po kilku latach amiga już braciszkowi niewystarczała więc rodzice sprawili mu Peceta chyba 386 ale niepamiętam dokładnie bo ja dostałem wtedy amige w spadku

I wtedy zaczęło się jej drugie życie, Cannon Fodder , Mortal Kombat, Worms to były tytuły które znali wszyscy moi kumple z podstawówki. Zawsze po szkole do mojego domu trafiało połowe klasy i graliśmy, głównie w mortala czasami w cannona, zaczęła sie mania mortala. Na korytarzach w szkole udawaliśmy wojowników, ciosy,ruchy i fatality. kiedyś na lekcji biologi zrobiliśmy scenkę fatalitów przez jaxa. Kolega wziął kikuty z stojącego tam szkieletu i włoźył sobie w rękawy, na głowe założył sobie jego czaszkę i zaciągnął kapturem udając scorpiona. Odegrali krótką scenke walki a potem fatality. Wyrwał kikuty szkieletu z rękawów mojego kumpla

W wormsach wpisywaliśmy przezwiska nauczycieli jako wrogą drużynę i nawalaliśmy w nich ile wlezie. Amiga była super, dużo też robliliśmy animacji w deluxie. To były wspaniałe czasy mojego dzieciństwa, nigdy ich nie zapomne. Amige sprzedałem pod koniec szkoły podstawowej a było to około roku '96. Sprzedałem ją za 300 zł Potem dołożyłem troche i kupiłem PSX'a za 650 zł. Pograłem przez rok i sprzedałem za około 400. I to by było na tyle