Niedoświadczony Zbigniew
Zbigniew Zaleta (bo tak na imię mu było) spodziewał się dzisiejszego wieczora (i nazwisko, nie zapominajmy o nazwisku) specjalnego gościa w swoim domu. Miała do niego wpaść piękna dzieczyna, z którą się umówił. Wprawdzie dziewczę nie miało najlepszej opinii (Bolek mówił, że jest ... hmmm, no powiedzmy że lubi mężczyzn), ale Zbigniew nie przejmował się tym zanadto. Postanowił zaimponować dziewczynie swoją męskością. Plan o tyle samo ciekawy co i głupi, ale Zbigniew jako niedoświadczony podrywacz nie mógł wiedzieć co robić w takich sytuacjach.
Spojrzał w lustro. Należałoby się należycie przygotować do tej wizyty. Kontynuując myślotok męskościowy pospolity doszedł do pewnych nic nie znaczących wniosków.
Skoro miał wyglądać jak mężczyzna, to (pomyślał) postanowił się nie golić, nie myć pod pachami, żeby feromony silniej działały i wypić symbolicznie nieco alkoholu, żeby wyziew mieć bardziej męski (przepraszam, pomyliłem się z wyżej napisanym stwierdzeniem "pomyślał").
Musiał też wprawić się w języku typowego macho.
Powtarzałróżne zdania wtrącając doń stwierdzenia typu "maleńka", "bejbe", "daj zadżambić", "ale kibel" i parę innych zwrotów na k, na p i okazyjnie na ch (że niby wszystko nagle było Z TYM czymś na ch)
Generalnie opanował wszystkie możliwe zwroty niemal do perfekcji, łacznie z witaniem typu "Sześć, siedem" oraz pożegnaniem typu "Narikos, ziom" i troche bardziej mangowe "Narutos".
Nadejszla wiekopomna chwyla. Lada godzina przyjdzie dziewczyna. Cóż za emocja siedziała w Zbigniewie, czuł się jak po ośmiu mocnych kawach, a przecież wypił tylko pięć i trochę piwa marki "Beczkowe Mocne" dla wyziewu.
- puk puk - powidziały drzwi, gdy dziewoja nadeszła
- puk puk - powtórzyły uparcie drzwi, a Zbigniew przez moment stał jak wryty. W końcu oprzytomniał nieco i ruszył się z miejsca, aby otworzyć jej drzwi.
- skrzyp - powiedziały drzwi. Zbigniew ujrzał zgrabną, kształtną blondynkę o średniej wielkości poduszkach bezpieczeństwa i nieaerodynamicznej sylwetce.
...
Przez moment nastała głucha cisza. Zbigniew nie potrafił wydusić z siebie ani słowa, które tak pieczołowicie ćwiczył. W końcu nieco się otrząsnąl i przypomniał sobie role, którą sobie sam ustalił.
Postanowił mówić tak ponętnym i męskim głosem jak tylko potrafi.
- Cześć, mała. - powiedział, a jego głos brzmiał jakby nieco pogrubiony z innym akcentem. Niby to bardziej męskim i ponętnym, ale aż do przesady.
- Cześć. - odpowiedziała normalnie dziewczyna.
...
- Mogę wejść ? - zapytała zniecierpliwiona
- Jasne. - odpwiedział Zbigniew
Dziewczyna weszła i rozejrzała się po pokoju. Zauważyła zaaranżowany nieład.
- To co będziemy robić, maleńka ? - zapytał swoim nowym głosem Zbyniu
- Co zechesz.
- Mrrr, mówisz żem ogę zrobic z Tobą co tylko zechcę ?
Dziewczyna jako że była "z tych co lubią chłopców aż za bardzo" spojrzała się na niego najpierw z lekkim zdziwieniem, ale po chwili z usmiechem odpowiedziała
- Mozesz robic ze mną co tylko zechcesz.
- No no no,coś czuję że będziemy sie dobrze ze sobą bawić. - powiedział Zbyniu, na którego twarzy również pokazał się lekki "podrywający" uśmieszek.
- To ja mam propozycję, bejbe.
Dziewczyna rozpięła guzik w swojej bluzce przez co nieco bardziej widoczny stał się jej dekolt
- Tak, słucham - odpowiedziała parząc z nadzieją
- Słuchaj, laska, co powiesz na to, żebyśmy zagrali w Scrabble.
Dodd pisze:Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Myslałam, że umawiłam się z prawdziwym mężczyzną, a nie chłopcem, który lubi bawić się klocuszkami.
Zbigniew poczuł, że jego policzki czerwienią się.
- Bo ja...tego...no... - nawet nie zauważył kiedy jego głos zaczął być bardziej piskliwy niż kiedykolwiek. Kompromitacja to była ostatnia rzecz, której dzisiaj by sobie życzył.
Dziewczyna rozsiadła się na kanapie i niewinnym głosem powiedziała:
- Bolek mówił że masz najnowszego "Tekkena". Chętnie zagram:)