Opowieść nr 1

Tu możesz pisać na dowolny temat.

Moderator: GTW

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Opowieść nr 1

Post autor: Slesz »

Część pierwsza:
Niedoświadczony Zbigniew

Zbigniew Zaleta (bo tak na imię mu było) spodziewał się dzisiejszego wieczora (i nazwisko, nie zapominajmy o nazwisku) specjalnego gościa w swoim domu. Miała do niego wpaść piękna dzieczyna, z którą się umówił. Wprawdzie dziewczę nie miało najlepszej opinii (Bolek mówił, że jest ... hmmm, no powiedzmy że lubi mężczyzn), ale Zbigniew nie przejmował się tym zanadto. Postanowił zaimponować dziewczynie swoją męskością. Plan o tyle samo ciekawy co i głupi, ale Zbigniew jako niedoświadczony podrywacz nie mógł wiedzieć co robić w takich sytuacjach.

Spojrzał w lustro. Należałoby się należycie przygotować do tej wizyty. Kontynuując myślotok męskościowy pospolity doszedł do pewnych nic nie znaczących wniosków.
Skoro miał wyglądać jak mężczyzna, to (pomyślał) postanowił się nie golić, nie myć pod pachami, żeby feromony silniej działały i wypić symbolicznie nieco alkoholu, żeby wyziew mieć bardziej męski (przepraszam, pomyliłem się z wyżej napisanym stwierdzeniem "pomyślał").
Musiał też wprawić się w języku typowego macho.
Powtarzałróżne zdania wtrącając doń stwierdzenia typu "maleńka", "bejbe", "daj zadżambić", "ale kibel" i parę innych zwrotów na k, na p i okazyjnie na ch (że niby wszystko nagle było Z TYM czymś na ch)
Generalnie opanował wszystkie możliwe zwroty niemal do perfekcji, łacznie z witaniem typu "Sześć, siedem" oraz pożegnaniem typu "Narikos, ziom" i troche bardziej mangowe "Narutos".

Nadejszla wiekopomna chwyla. Lada godzina przyjdzie dziewczyna. Cóż za emocja siedziała w Zbigniewie, czuł się jak po ośmiu mocnych kawach, a przecież wypił tylko pięć i trochę piwa marki "Beczkowe Mocne" dla wyziewu.
- puk puk - powidziały drzwi, gdy dziewoja nadeszła
- puk puk - powtórzyły uparcie drzwi, a Zbigniew przez moment stał jak wryty. W końcu oprzytomniał nieco i ruszył się z miejsca, aby otworzyć jej drzwi.
- skrzyp - powiedziały drzwi. Zbigniew ujrzał zgrabną, kształtną blondynkę o średniej wielkości poduszkach bezpieczeństwa i nieaerodynamicznej sylwetce.

...

Przez moment nastała głucha cisza. Zbigniew nie potrafił wydusić z siebie ani słowa, które tak pieczołowicie ćwiczył. W końcu nieco się otrząsnąl i przypomniał sobie role, którą sobie sam ustalił.
Postanowił mówić tak ponętnym i męskim głosem jak tylko potrafi.
- Cześć, mała. - powiedział, a jego głos brzmiał jakby nieco pogrubiony z innym akcentem. Niby to bardziej męskim i ponętnym, ale aż do przesady.
- Cześć. - odpowiedziała normalnie dziewczyna.
...
- Mogę wejść ? - zapytała zniecierpliwiona
- Jasne. - odpwiedział Zbigniew
Dziewczyna weszła i rozejrzała się po pokoju. Zauważyła zaaranżowany nieład.
- To co będziemy robić, maleńka ? - zapytał swoim nowym głosem Zbyniu
- Co zechesz.
- Mrrr, mówisz żem ogę zrobic z Tobą co tylko zechcę ?
Dziewczyna jako że była "z tych co lubią chłopców aż za bardzo" spojrzała się na niego najpierw z lekkim zdziwieniem, ale po chwili z usmiechem odpowiedziała
- Mozesz robic ze mną co tylko zechcesz.
- No no no,coś czuję że będziemy sie dobrze ze sobą bawić. - powiedział Zbyniu, na którego twarzy również pokazał się lekki "podrywający" uśmieszek.
- To ja mam propozycję, bejbe.
Dziewczyna rozpięła guzik w swojej bluzce przez co nieco bardziej widoczny stał się jej dekolt
- Tak, słucham - odpowiedziała parząc z nadzieją
- Słuchaj, laska, co powiesz na to, żebyśmy zagrali w Scrabble.
Dodd pisze:Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Myslałam, że umawiłam się z prawdziwym mężczyzną, a nie chłopcem, który lubi bawić się klocuszkami.
Zbigniew poczuł, że jego policzki czerwienią się.
- Bo ja...tego...no... - nawet nie zauważył kiedy jego głos zaczął być bardziej piskliwy niż kiedykolwiek. Kompromitacja to była ostatnia rzecz, której dzisiaj by sobie życzył.
Dziewczyna rozsiadła się na kanapie i niewinnym głosem powiedziała:
- Bolek mówił że masz najnowszego "Tekkena". Chętnie zagram:)
Ostatnio zmieniony 5 lis 2005, o 03:18 przez Slesz, łącznie zmieniany 1 raz.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Dodd
Posty: 49
Rejestracja: 1 sie 2005, o 17:59
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Dodd »

ciąg dalszy:

Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Myslałam, że umawiłam się z prawdziwym mężczyzną, a nie chłopcem, który lubi bawić się klocuszkami.
Zbigniew poczuł, że jego policzki czerwienią się.
- Bo ja...tego...no... - nawet nie zauważył kiedy jego głos zaczął być bardziej piskliwy niż kiedykolwiek. Kompromitacja to była ostatnia rzecz, której dzisiaj by sobie życzył.
Dziewczyna rozsiadła się na kanapie i niewinnym głosem powiedziała:
- Bolek mówił że masz najnowszego "Tekkena". Chętnie zagram:)
Awatar użytkownika
NNWNW
Posty: 240
Rejestracja: 19 maja 2005, o 23:12
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza [Śląsk-Zagłebie]

Post autor: NNWNW »

nedzna ta historia....dopiero dopiska z tekenem poprawila atmosfere
NNWNW Nic Nie Wiem Nie Widziałem
Awatar użytkownika
Aliens
Posty: 1331
Rejestracja: 9 lut 2005, o 21:34

Post autor: Aliens »

Zbigniew choć całkowicie wybity z tropu, przez chwilę pomyślał „ czemu nie ? ”
Tekken choć z pozoru gra łatwa dla Zbigniewa, okazała się męką gier komputerowych. Nie chodzi o to, że nie umiał w to kompletnie grać, ale menu gry, w ogóle było po….. angielsku.
Chwila moment, „play” , „save” , „players ½” co to znaczy ?
Zbigniew chwalił się często znajomością angielskiego. Umiał co prawda przeczytać, z opakowania napoju słówko „Sprite” lub „Coca-cola” , ale nie lubił za bardzo wysilać się umysłowo, więc zakończył naukę na kilku słówkach angielskich.
Dziewczyna choć z pozoru napalona, musiała się orzeźwić. Dla niej , Zbigniew nie był wystarczającą męski, choć miał przynajmniej to co wszyscy mężczyźni :mrgreen:
Zaczęła :
-Słuchaj ja się na tym znam, daj mi tego pada. O widzisz, trzeba tu nacisnąć, tu i tu …. ha, teraz będzie nawalanka, gotowy misiu ? …

Zbigniew oniemiał…
HooooBix
Posty: 106
Rejestracja: 18 mar 2005, o 15:48

Post autor: HooooBix »

ale najwiekszym wyzwaniem okazała się potyczka w super mario bros gdzie dopiero w trybie cooperate siędzać przytuleni do siebie odkryli że dobrze sie bawią <lol>
May The Force Be With You :P
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Fajne to opowiadanie :D Mnie sie podobalo cale.
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

Część druga:
Filozofia nowoŻytnia

Zbigniew przeżywał tego dnia lekkie załamanie nerwowe. Niepowodzenie z dziewczyną uważaną za łatwą mogło się przydarzyć tylko jemu. Bolek pocieszał go słowami: "Polej" oraz "Ale za to jaką fajną koleżankę znalazłeś, w końcu z kimś wygrywasz w Tekkena". To pierwsze pocieszenie wydawało mu się nieco bardziej na miejscu.

W trakcie wzajemnego pocieszania się Zbigniew z Bolkiem intensywnie debatowali na temat spraw politycznych:
- Ale ta Beger ma dupcię nie do wyjęcia. - rzekł Bolek
- Stary, Ty byś się napalił pewno i na samą Margaret Thacher, gdyby żyła.
- Ona nie żyje ?
- Nie wiem, ale jak ją widuję w telewizorze to wygląda jak z filmu "Powrót żywych trupów".
Debatowali też na temat literatury:
- Moje ulubione dzieło Fredry to "Baśń o trzech braciach i Królewnie" - rzekł bolek
- Czy Ty myślisz czasami o czymś innym niż seks.
- Tak.
- O czym ?
- O wódce.
Debatowali również na tematy filozoficzno-egzystencjalne
- Moim największym marzeniem i sensem życia jest założenie haremu i ciągłe... - rzekł Bolek, lecz Zbigniew mu przerwał
- Tak, tak, ale co zrobisz gdy na starość już nie będziesz mógł.
- Pójdę do warzywniaka po 5 kilo grubych ogórków.
- Ambitny.

Tak sobie debatowali na różne tematy z górnej półki, ale wszystko ma swój koniec
- Tho kto leci po nashepno poufkee ? - rzekł mętnym głosem Bolek
- Dobra, staary, ja fidze, sze Thy jush nie możesz, to ja pójde, bo Cie kufa lubie
- Zzzzzz
- BOLEK, kufa.
- Co ? Co ? jaka kufa ?
- Ide, otworz mi jak wróce.
- Dobra, okej.
Zbigniew wyszedł.

Godzina 12:00, dzień drugi
Bolek z silnym bólem głowy i nadmiernie aktywnym syndromem dnia następnego obudził się leżąc na kanapie.
Z trudem podniósł głowę, kóra wydawała się najmniej dwukrotnie cięższa niż standardowo. Zobaczył, że za oknem świta. Przeklął soczyście swój stan umysłu. Postanowił pójść do łazienki obmyć twarz. Jak postanowił, tak nie zrobił, bo i wstawanie sprawia w takim stanie niezwykłe trudności.
Chęć obmycia twarzy nie podniosły Bolka z kanapy. Podniósł go susz.
Pod kaloryferem stało wiadro z wodą. Stało ono tam po to, aby powietrze nie było zbyt suche, gdyż wtedy żyłki w nosię pęknąc mogą i krwotoku dostać można. Wodę regularnie popijał domowy kot. Bolek nie zważając na okoliczności dorwał się do wiaderka i wział zeń trzy obfite łyki oblewając się nieco przy tym.
- No - pomyślał - to i poranną toaletę mam z głowy.
Spojrzał się na plakat powieszony na ścianie, który co rano dodawał mu otuchy. Na plakacie była skąpo ubrana kobieta w dość fikuśnej pozycji pokazująca swoje prawdziwe "ja".
Następnie spojrzenie Bolka utkwiło gdzieś indziej. Zauważyl niesamowity bajzel na stole (i nie tylko), pełno walających się butelek po Żytniej.
- Co tu się działo - pomyślał.
Wtem przypomniało mu się jak przez mgłę.
- A gdzie Zbyniu ?
Zbynia nie było.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

Kod: Zaznacz cały

Piszę swoje opowiadanko. Możecie śmiało pisać, co wam się podoba, jak mi się jakiś pomysł spodoba, to dodam w formie cytatu (jak wyżej z postem Dodd). Najlepiej żeby każdy rozdzialik kończył się w jakiś sposób, np. dodawał element zaciekawienia, walnął puentą, coś w tym guście.
Komentarze do mojej historii, jak również do dopisków innych mile widziane.
Dziękuję za uwagę, koniec komunikatu.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Slesz
Posty: 1728
Rejestracja: 5 lut 2005, o 02:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Slesz »

Część trzecia:
Wyprawa

W mieście panowała głucha cisza. W oddali słychać było odgłos ostatniego tramwaju, odjeżdżającego już prawdopodobnie do bazy. Godzina była późna, miasto stosunkowo wyludnione. Nie ma się czemu dziwić - kto przy zdrowych zmysłach chodziłby po tak zapyziałej i niebezpiecznej mieścinie, jak ta.
Zbigniew podążał po wódkę do najbliższego całodobowego sklepu monopolowego.

Droga przed nim była daleka. Trzeźwy człowiek przechodził ją szybkim krokiem w pół godziny. Zbigniew trzeźwy nie był.
Nadkładał sporo drogi nie idąc prostą ścieżką w kierunku sklepu.

Wtem zauważył przed sobą mężczyznę. Był oddalony o jakieś 10 metrów i szedł w tym samym kierunku, co Zbigniew.
- Pewno też do monopola - pomyślał półprzytomnie.
- Przepraszam Pana. - odezwał się tajemniczy kobiecy głos z tyłu.
- Halo, przepraszam Pana - powtórzyła równie głośno kobieta idąca za nimi.
Głos jej rozniósł się szerokim echem. Szli wówczas deptakiem, przestrzeń była stosunkowo przestrzenna, a Zbigniew pijany.
Mężczyzna idący przed Zbigniewem obrócił się reagując na głos kobiety.
Zbigniew odruchowo także spojrzał do tyłu.
Była to kobieta około pięćdziesiątki, lekko już posiwiała, lecz jeszcze nie widać było tak znacznie upływu lat po jej twarzy.
Zbigniew odwrócił się spowrotem i poszedł dalej w kierunku sklepu, ale ów mężczyzna zatrzymał się
- Tak, słucham - powiedział
- Proszę Pana, ja się strasznie boję. Wracam późno z pracy i cała się trzęsę, mógłby Pan mnie może odprowadzić kawałek do domu ? - powiedziała kobieta wyraźnie zaniepokojonym głosem. Słychać było cały ogrom jej strachu, a ogrom, jak sama nazwa wskazuje, był ogromny.
- Dobrze. Niech się Pani uspokoi, nie ma się czego bać.
- Och, dziękuję Panu bardzo. To tutaj, niedaleko, mam nadzieję, że nie sprawię tym Panu kłopotu.
- To żaden kłopot, Proszę Pani.
Mężczyzna był uprzejmy. Skręcili po drodze w lewo, Zbigniew poszedł prosto.

Światła latarni zaczynały się rozmazywać. Latarnie ustawione były rzędami i ich światło łaczyło się w dwie podłużne linie. Najprawdopodobniej Zbigniewowi Zalecie wydały się one liniami oznaczającymi pas startowy i natychmiast upadł zapewne chcąc uniknąć zdeżenia z ewentualnie lądującymi akurat teraz samolotami.
Po ciężkej chwili leżenia na chodniku wstał i otrzepał się z kurzu.
Zobaczył przed sobą świetlistą bramę.

Podszedł, aby zbadać ją z bliska.
Postanowił otworzyć ją i zobaczyć, co znajduje się za nią. Pchnął jedne z drzwi świetlistej bramy, lecz one nie chciały się otworzyć. Ciekawość Zbigniewa była jedną z bardziej rozwiniętych u niego cech charakteru. Postanowił wziąć drzwi podstępem i z zaskoczenia pociągnął je "z bara". Nie uległy. Pomyślał, że może należy użyć jakiegoś tajnego kodu walenia głową o drzwi bramy, aby się otworzyły i natychmiast zaczął wprowadzać swój plan w życie.
Wtem drzwi odepchnęły Zbigniewa, który niewątpliwie odepchnięty niewątpliwie upadł.
W drzwiach stanął człowiek. Zbigniew pomyślał, że to najwidoczniej Święty Piotr w końcu otworzył mu bramy niebios. Czyli jednak nie był taki zły, skoro jednak mu otworzono. Wtedy Święty Piotr powiedział:
- Przecież wywiesiłem tabliczkę z napisem "ciągnąć"
- Ja tylko wyszedłem po zakupy.
- Nietrudno odgadnąć. Po jakie zakupy ?
- Pół litra chciałem kupić. Żytniej.
Święty Piotr zamknął drzwi.
- Mogłem mu nie mówić o tej wódce - pomyślał Zbigniew - może nie zamknąłby mi drzwi przed nosem.
Drzwi otworzyły się ponownie, a Święty Piotr znowu w nich stanął. Zza pazuchy wyciągnął flaszkę i wręczył Zbignewowi
- To masz.
Zbigniew uradowany przyjął flaszkę. Wstał, otrzepał się, odwrócił i zaczął iść w przeciwnym kierunku.
- Zaczekaj. - krzyknął Święty Piotr
Zbigniew pomyślał: - No nie, pewno chce mnie zatrzymać, pewno nie pozwoli mi na powrót na Ziemię.
Święty Piotr podszedł do Zbigniewa
- A kto za to zapłaci ?
- (pewno karze mi teraz odpłacić za wszystkie popełnione grzechy) Gulp. Za co ?
- Jak o za co ? Za wódkę.
- Aaaa, już daję - powiedział Zbigniew i pospiesznie wyciągnął pieniądze z kieszeni i wręczył Piotrowi po czym oddalił się czym prędzej.
Idąc tak światłość, którą widział nagle spowrotem zamieniła się w światła latarni udające pas startowy. Tym razem jednak Zbiniew nie wykonał żadnego manewru taktycznego (widocznie zdołał utrzymać równowagę).

- Aaaaa. - głos kobiety groził niebezpieczeństwem czyhającym niedaleko. Gdzieś blisko. Zbigniew przełknął ślinę i poszedł odważnie dalej.
Idąc minął tylko mężczyznę idącego wcześniej tą samą drogą.
- Najwidoczniej odprowadził już kobietę i idzie dalej.
- Aaa.
Głos był jakby bliżej. Zbigniew przyspieszył kroku.
- aaa - dało się usłyszeć tuż zza rogu, głos był już nieco cichszy.
Zbigniew zobaczył kobietę, która tak bardzo się bała. Leżała. Podnosiła się z ziemii bardzo powoli. Miarowy stukot butów o chodnik, który słyszał Zbigniew za swoimi plecami nagle przyspieszył.

Wstał nowy dzień. W sklepie monopolowym, jak co rano, odbywała się zmiana ekspedientów - z nocnej na dzienną. Ekspedient mający nocną zmianę z przejęciem opowiadał coś swojemu zmiennikowi.
- Słuchaj. Wczoraj zdażyło się coś podejrzanego. Przyszedł do mnie jakiś klient. Napruty w trzy d... trąbki. Patrzę - a on próbuje pchać drzwi. Pomyślałem sobie, że zaraz zrezygnuje i sobie pójdzie - nie miałem ochoty obsługiwać tak pijanych idiotów. A ten co? Z bara w drzwi. Nie udało mu się, to zaczął naparzać z dyńki.
- Brutalny - dodał zmiennik
- No ba!, ale słuchaj dalej. Wyszedłem do niego i pytam, czego tu chce. Chciał połówkę, to mu dałem, kasę wziąłem i sobie poszedł. I teraz najlepsze. Niedługo po tym, jak wyszedł słyszę krzyk kobiety... a wiesz, co się dzisiaj w nocy stało, prawda ?
Zmiennik spojrzał na niego z zaniepokojeniem, lecz jego niepokój szybko zmienił się w ton bardziej zdecydowany, po czym rzekł:
- Wiesz chyba, co masz robić ?
- Wiem.
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.
Awatar użytkownika
Bebokus pospolitus
Posty: 1410
Rejestracja: 6 sty 2005, o 17:26
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Bebokus pospolitus »

Jak w brazyliskiej telenoweli :( nie wiadomo co sie stalo,ja chce nastepny odcinek :D
http://www.retrostacja.org/ multi blog o grach :)
ODPOWIEDZ