Otóż założyłem ten temat żebyśmy podzielili się zdaniami na temat tych krajów w grach mnie to wręcz oburza że NP: W Street Fighter najwięcej oczywiście mieli do gadania AMERYKANIE i JAPOŃCZYCY!!!!!
W SSF2 było oczywiście 3 Amrykanów i 2 Japończyków a reszta to pojedyńczo oprócz Tailandi oczywiście w grze był głownym bohaterem RYU ale jak zrobili amerykanie film STREET FIGHTER to oczywiście głownym bohaterem był GUILE nasz komandos amerykański no to jest normalka
eeee
jeżeli gre robią Japończycy to co w tym dziwnego że para z bohaterów to Japończycy - (czyli Honda i Ryu w SSF2T (z tego co pamietam jest też ukryty Akuma...) - w Alphie dochodzi do tego grona Sakura - dochodzi też nowy Tajlandczyk - Adon, nowa Amerykanka - Karen i kumpel Guile - Charlie, Chińską ekipe wzmacnia Gen i ten Bruce-o-podobny koleś, bla bla bla) - a nie oburza cię to że w Super Taekwondo Master większość bohaterów to Polacy? ;p
film - głównym bohaterem był Guile bo grał go "żon klod" czyli jedyna męska "gwiazda" filmu - poza tym jego charakterystyczne kopniecie to jeden z ciosów Guile'a w grze. W filmie cała reszta bohaterów jest JESZCZE niżej niż "żon klod" (czyli przebija się przez dno do samego piekła)
film to ostateczna klapa i tylko w tej dziedzinie udało się MK przebić SF...
ale to wina tego że trudno odtworzyć rysunkowe postacie tak żeby wyglądały przekonywująco w filmie (porównajcie Zangiefa z filmu i z gry - to samo z Sagatem... z 2 metrowego Taj który w grze jest kupą mięśni w filmie zostało tylko tyle że miał opaske na oku... - o strojach Ryu i Kena nic nie mówie...)
dalej - czy ja wiem czy głównym bohaterem gry jest Ryu - jest raczej charakterystycznym bohaterem - rozpoznawalnym znakiem ale sf to bardziej złożona historia i prawie każdy bohater mógłby mieć swoją wersje filmu
film to żenada ale nie widze nic rażącego w tym że w amerykańskim filmie głównym bohaterem jest Amerykanin - zwłaszcza że wcale nie kłóci się to z treścią gry...
ten film miał budżet mniejszy niż kieszonkowe co poniektórych nastolatków więc trudno było liczyć na gwiazdorską obsade
tylko Kylie pasowała w roli Cammy a z "żona kloda" taki Guile jak ze mnie Balrog
Największą profanacją jak dla mnie było zamerykanizowanie projektu Final Fantasy: the spirits within. Film zrobiony bardzo ładnie i bardzo dobrze, ale fabuła i akcja do bólu i na siłę dostosowywane do rynki amerykańskiego. Głupota - przecież powszechnie wiadomo, że FF największą popularność ma w Kraju Kwitnącej Wiśni. Przyczyniło się do nieomal do bankructwa kwadratowych i przyspieszyło kilka projektów takich jak Bouncer.
BTW: Jeśli ktoś będzie miał jakieś świeże info dotyczące wydania na DVD FFVII:Advent Children w Polsce (nie wiem czemu jakoś nie mam na to zbyt wielkich nadziei ) to walić prosto z mostu
Oczekiwanie na niebezpieczeństwo jest gorsze niż moment, gdy ono na człowieka spada.